Co zjeść

Nie samym kebabem żyje student czyli Laila

Miało dziś być o zupełnie innym miejscu. Ale trafiliśmy do nowo otwartego lokalu Laila Grill Bar i postanowiliśmy Was o nim, drodzy czytelnicy, czym prędzej poinformować. Bo mijając go z zewnątrz, moglibyście pomyśleć, że to kolejny bar z tanim kebabem i pójść dalej. Zwłaszcza, że Laila znajduje się w okolicy studenckiej, całkiem niedaleko od słynnego przejścia dla pieszych na ulicy Czarnowiejskiej. Podobno, poprzez używanie tego przejścia, studenci tamują ruch w całym Krakowie. A skoro już tamują, to warto zwolnić, zatrzymać się i zajrzeć do Laili.Kraków - Laila - shish kebab

(więcej…)

Noworoczne poszukiwania czyli Duży Pokój (zamknięte)

Od razu wspomnę, że noworoczny obiad planowaliśmy zjeść zupełnie gdzie indziej, ale szybka analiza otwartych lokali kazała nam zweryfikować plany i wybrać się na Kazimierz. Który wyjątkowo tego dnia oferował dość spory wybór miejsc do parkowania (tak wiemy, że mamy 20 min spacerem na Kazimerz, ale nasz pierwotny cel podróży wymagał samochodu). Po krótkim przeglądzie dostępnych opcji, trafiliśmy do Dużego Pokoju. Restauracja ta znajduje się na ulicy Izaaka, w miejscu które jeszcze całkiem niedawno zajmował Warsztat. Ten został przeniesiony do lokalu obok, najwidoczniej z potrzeby większej ilości stolików. Ale o Warsztacie będzie innym razem.Kraków – Duży Pokój - polędwica wołowa w sosie porto z borowikami (więcej…)

Śniadanie mięsożercy czyli Magiczny Foodstock

Świąteczno-noworoczny Foodstock w Forum Przestrzenie już za nami. Chociaż impreza trwa jeszcze do 19, my już odpoczywamy brzuszkami do góry popijając herbatkę. Ubożsi o 11 kuponów, ale, jak zwykle po Foodstocku, bardzo zadowoleni. Choć, szczerze mówiąc, jeszcze rano baliśmy się, że może być inaczej. Odkąd Foodstock przeniósł się do Forum, nie można uniknąć porównań z Najedzeni Fest. Założenia tych dwóch imprez są kompletnie różne, ale kiedy dziś weszliśmy do Forum, poczuliśmy od razu pewien niedosyt jeśli chodzi o ilość wystawców. Duży plus należy się jednak organizatorom Foodstocku za ustawienie dodatkowych stołów w ostatniej sali. Na polu jest już zdecydowanie za zimno by rozsiadać się na leżakach. No i jedzenie stygnie za szybko. 😉Kraków - Magiczny Foodstock - Forum Przestrzenie - lodowisko

(więcej…)

Kultowe śniadanie czyli Moment

Do Momentu mamy ewidentną słabość. Bez wahania wybaczamy im wszystkie wpadki (z drugiej strony, ktoś kto zamawia Caprese w środku zimy jest sam sobie winien) i wracamy tam, głownie na lunch, czasem na wino lub drinka, rzadziej na piwo, odkąd leją tylko Heinekena i Paulanera. Lubimy ich bagietki i wrapy, pyszne zupy i rybki. I jakoś zawsze nam tam po drodze.Kraków - Moment - śniadanie angielskie (więcej…)

Swojsko i domowo czyli Gospoda na Woli

Zawędrowaliśmy ostatnio w okolice Willi Decjusza aby uczestniczyć w uroczystości ważnej dla naszych przyjaciół. Kiedy emocje już opadły okazało się, że nastała pora obiadowa i nasze żołądki stanowczo domagają się posiłku. Myśleliśmy, żeby uderzyć do Portobello, ale znajomy namówił nas aby zajrzeć do Gospody na Woli. Że bywa i, że mu smakuje. Czemu nie. Zawsze wolimy sprawdzone adresy.Kraków - Gospoda na Woli - placki ziemniaczane z gulaszem

(więcej…)

Po prostu smacznie czyli Pod Sokołem

Widelec zarządził, że na następny obiad udajemy się od restauracji oferującej polską kuchnię. Nie żeby zbrzydły mu burgery i inne kuchnie świata. Ot zamarzył mu się powrót do źródeł. Po krótkim przeglądzie przygotowanych przeze mnie propozycji lokali, wybór padł na Restauracje pod Sokołem. Trochę z lenistwa, bo od ulicy Piłsudskiego, przy której znajduje się restauracja, dzielą nas zaledwie trzy przystanki autobusowe. Trochę też dlatego, że liczyliśmy, że gęsina, którą serwowali na święto Niepodległości pozostała w karcie na dłużej.Kraków – Pod Sokołem – Polędwiczki wieprzowe w sosie z grzybów leśnych 2

(więcej…)

Za górą, za rzeką czyli Manufaktura (zamknięte)

Hen daleko, daleko, za górą, za rzeką… No dobrze, może nie aż tak daleko, ale w okolicach pętli Mały Płaszów, gdzie tramwaje docierają od niedawna, mieści się się Manufaktura Resto & Cafe. I mówię Wam, warto się tam wybrać, nawet tramwajem.Kraków - Manufaktura - okoń z brukselką (więcej…)

W bramie czai się food truck czyli Burgertata

W poniedziałek, tuż po berlińskiej edycji Foodstocku, nadal „chodziły” za nami burgery. Czuliśmy wielki niedosyt i żal, że nie udało nam się dopchać do żadnego z trucków (no dobra – nie chciało nam się stać w kolejce). Zaplanowaliśmy więc wizytę na Kupa 10, w znajomej zielonej ciężarówce. Jednakże wnikliwe obserwacje fanpage’a Streat Slow Food wykazały, ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu, że chłopaki w poniedziałek mają wolne, na które zresztą po Foodstocku zwyczajnie zasłużyli. Co tu robić? Stwierdziliśmy, że widocznie nadszedł czas na odwiedzenie kolejnego food trucka czyli Burgertaty.Kraków - BurgerTata - Rocket burger (więcej…)

Najprawdopodobniej najlepsze burgery w mieście czyli Streat Slow Food

To miejsce zasługuje na osobny wpis (pisaliśmy już o nim przy okazji Foodstock’u) jak mało które, ale musiało niestety na niego poczekać. A to nie zastaliśmy chłopaków (wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że zaczynają dopiero koło dziewiętnastej), a to Widelec pochłonął burgera o zdjęciach nawet nie myśląc. Albo też pałaszowaliśmy burgery w środku nocy, a aparatu nie było jakoś pod ręką. W końcu udało się!  Zdjęcia może nie są najwyższej jakości, ale wreszcie możemy Wam zaprezentować najprawdopodobniej najlepsze burgery w mieście. Sorry LoveKrove i Chick’N’Champs, żegnaj Moa – teraz na burgery chodzimy tylko na Kupa 10!Kraków - Streat Slow Food - ciężarówka (więcej…)

Nie tylko krzywa wieża czyli Widelec w Pizie

Już od jakiegoś czasu o kierunkach naszych wycieczek decydują nie tylko atrakcje turystyczne, ale i kulinarne. Tak też było w przypadku Pizy. Choć muszę przyznać, że krzywa wieża  nas oczarowała. Lubiliśmy ją odwiedzać szczególnie w nocy, kiedy nie była otoczona tłumem turystów. Za to jedzenia w bezpośrednim sąsiedztwie Piazza dei Miracoli nie mogę polecić. Któregoś dnia złapała nas ulewa i nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko usiąść na kawie w pierwszej lepszej kafejce. Jako, że zbliżała się pora lunchu, a śniadanie, choć smaczne (croissant z Nutellą), nie było zbyt obfite, zamówiliśmy też panini. Gdzie jak gdzie, ale we Włoszech panini powinny być dobre. Nie mogliśmy się bardziej mylić. O ile panino Widelca z gotowaną szynką było jeszcze zjadliwe, to moje z salami i mozzarellą było po prostu tłuste i pozbawione smaku. Brrr.Piza - Piazza dei Miracoli (więcej…)