Po prostu wołowina czyli Well Done
Uwielbiamy nowości! Dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja, pobiegliśmy sprawdzić, co to za lokal otworzył się w okolicach placu Wolnica. A konkretnie przy Mostowej 2. Szyld BBQ&Whisky sugerował, że będziemy mieć do czynienia z kuchnią amerykańską. Nie pomyliliśmy się. Well Done!Niby mają ogródek, ale ja jakoś za tymi ogródkami przy Mostowej nie przepadam. W środku dwie nieduże sale, bar, białe ściany, plakaty i żyrandole w kształcie puszki zupy Campbell’s. W menu na szczęście nie tylko zupy, ale też żeberka, skrzydełka, burgery i steki. I oczywiście amerykańskie frytki. W tygodniu można też zjeść zestaw dnia za jedyne 16.99 PLN.
My byliśmy w sobotę więc zamawialiśmy z menu głównego. Zresztą i tak wiedziałam co zjem: steka (200g) z polędwicy ze szpinakiem i frytkami (45 PLN). W ofercie mają też steki z rostbefu i antrykotu ale polędwica to polędwica! W cenie steka zawierają się dwa dodatki (frytki, puree, ryz, sałatki itp) oraz sos. Miałam też ochotę na marokańską zupę z fasoli reklamowaną na tablicy przed wejściem, ale okazało się, że to pozostałości piątkowego menu dnia. Już później okazało się, że brak zupy wyszedł mi tylko na dobre. Wszystkiego bym nie zmieściła.
Widelec zamówił chili con carne (9 PLN). Porcja jest na tyle duża, że z powodzeniem mogłaby wystarczyć za samodzielny lunch. No, może nie dla Widelca, ale dla mnie na pewno. Do tego grillowane żeberka marynowane w coli z frytkami i sałatką coleslaw. Solidna porcja za jedyne 27 PLN.
Zaczęliśmy od zupy chili z nachosami. Bogata w kukurydzę, fasolę i mielone mięso, z dodatkiem śmietany i żółtym serem. Widelcowi smakowało bardzo. Ja narzekałam, ze za mało ostre. Widelec tłumaczył, że to chili dla Polaków, którzy nie tolerują bardzo ostrego jedzenia, ja przekonywałam, że danie to nie na darmo ma nazwę ostrej papryki w nazwie. Poza tym brakowało mi trochę smaku umami, ale zgodziłam się, że mój smak mógł zaburzyć zjedzony wcześniej słony popcorn, który podano nam jako czekadełko. O ile chili con carne nie do końca mnie przekonało przy steku nie było już miejsca na marudzenie. Choć jak na średnio wysmażonego był może trochę zbyt wysmażony (Polska!), to do jego smaku, miękkości mięsa nie można się było przyczepić. Moim zdaniem najlepszy stek jaki jadłam ostatnimi czasy w Krakowie. No i szpinak z czosnkiem – mistrzostwo. Gdyby takim szpinakiem karmiono mnie w przedszkolu, z pewnością polubiłabym go od razu a nie dopiero po parunastu latach.
Widelec z zazdrością spoglądał na mój talerz, choć jego żeberka też były niczego sobie. Jako skomentował; nie były to najlepsze żeberka jakie jadł w życiu, ale też nic im nie można było zarzucić. Pochwalił grubo ciosane frytki i popił wszystko malinową colę (12 PLN za 1L). I marzył już o następnej wizycie, podczas której zamówi steka.
Wróciliśmy po weekendzie w większym składzie, z moimi rodzicami.Towarzystwo nastawione było na steki. Ja postanowiłam przetestować burgery (18 -22 PLN), których pozytywne opinie podsłuchałam w sobotę. Wielkim wygranym tego wieczoru okazał się być mój tata, który zamówił steka 200g, a przez pomyłkę kucharza, dostał steka 300g (oczywiście w cenie mniejszego). Lubimy takie pomyłki! Odkryliśmy również, że ciemny sos pieczeniowy na winie, który przygotowują w Well Done jest niesamowity. Widelec chciał spróbować sosu z Jakiem Danielsem, ale z racji prowadzenia pojazdu mechanicznego musiał zadowolić się (!) klarowanym masłem.
Jeśli chodzi o burgera, to, o dziwo, bułka, mimo iż z wyglądu trochę plastikowa, w smaku i konsystencji okazała się być całkiem niezła. Choć nie była to jeszcze bułka mistrzowska to zwiastuje ona jakiś przełom w krakowskich bułkach do burgerów. Mięso i dodatki smaczne, choć znów, mogłoby być bardziej różowo w kwestii wysmażenia mięsa. Podobnie jak w przypadku chili con carne, mimo iż burger nazywał się Mexico, to ostry był umiarkowanie. Jeśli więc jesteście prawdziwymi wielbicielami Meksyku, poproście o większą porcję ostrych wrażeń. I zamówcie frytki (4 PLN), bo burger jest rozmiarów, powiedzmy, kobiecych.
Podsumowując nasze dwie wizyty w Well Done, jest to zdecydowanie miejsce gdzie warto udać się na steka. W bardzo przystępnej cenie. Serwują też śniadanie (5-13 PLN, serwowane do 11:30), których ofertę, po spróbowaniu menu obiadowego, też mamy ochotę zgłębić. Bardzo się nam w Well Done podoba i mamy nadzieję, ze zadomowią się na stałe na Kazmierzu. Trzymamy kciuki
Obiad dla dwóch osób z napojami: 93 PLN. Cztery osoby podlewające woła piwem zapłaciły 202 PLN.
Marta
wrz 19, 2013 @ 21:26:48
No mój T. byłby w niebie 🙂 Może zajrzymy w niedzielę 🙂 Ale mam pytanie do sosu z Danielsem, dają go tak na świeżo, bo przecież jeśli był gotowany to % już nie miał. I spokojnie pod daniach na winie itp można auto prowadzić.
Agnieszka
wrz 22, 2013 @ 21:26:55
Szczerze mówiąc nie znam szczegółów przyrządzania sosu z Jackiem D., ale Widelec jest nadmiernie ostrożny jeśli chodzi o procenty i prowadzenie pojazdów mechanicznych . 🙂
Ewelinqa88
wrz 24, 2013 @ 16:31:16
Byłam ostatnio na obiedzie w tej restauracji, i muszę przyznać , że polecam. Bardzo miły, męski i przystojny jak przypuszczam Pan Manager wita swoich gości na wejściu :)) Zauważyłam go na zdjęciu tutaj :)) Pozdrawiam Pana serdecznie i życzę sukcesów:)
Lindexes
wrz 26, 2013 @ 23:00:23
Byłam kilka dni temu i powiem szczerze że się zawiodłam. Weszłam tam z przyjaciółką-zupełnie przypadkowo a więc zaczne od tego że zamówiłam steka z frytkami i surówkami a moja koleżanka zamówiła burgera. Licząc na to że kuchnia „wygląda” na wyspecializowaną w kuchni amerykańskiej spodziewałyśmy się czegoś sycącego, smacznego i przede wszystkim mięsa świetnej jakości. No cóż… zawiodłyśmy się. Mięso za bardzo wysmażone żeby nie powiedzieć spalone, prytki niesmaczne jakieś takie jak nie wiem…gotowane? Sos bardzo chemiczny w smaku- być może był robiony z naturalnych produktów nie wiem ale coś było w ni że smakował jak z paczki. No i „burger” mojej koleżanki. Burger maleńki mimo że cena 18-20zł sugeruje że będzie to kawał miesa, mieska mało burgerek o pół mniejszy jak ten z burger kinga mimo że w smaku niemal taki sam (cena w burger king za znacznie większy to 5zł). Tak więc zawiodłam się i jako wielbicielka najlepszych jakości wołowin i stegów oraz miłośniczka grilla przekonałam się że jednak najlepsze i bezkonkurenyjne steki od lat King grill na rondzie matecznym gdzie mięsa są najwyższej jakości a porcje za tę cenę 2 razy większe. No i może jeszcze stek house na rynku głównym:) Polecam
Gocha
paź 07, 2013 @ 15:30:44
Byłam w niedzielę końcem września, z chłopakiem i przyjaciółką, czekalismy na zamówienie 2 godziny… stek z polędwicy dobry ale bez przesady. Nie dostałam sosu z Jackiem ani na winie – pan powiedział, że to jest marynata-bejca tylko (!) A może bylismy tak źli i sfrustrowani czekaniem, że nam się to odbiło na odczuciach smakowych?
anna
paź 09, 2013 @ 22:09:48
To miejsce nie ma prawa nazywać się restauracją. Przyszliśmy we czwórkę na kolację. Usiedliśmy w ogródku. Kelner podszedł z menu dopiero po 10 minutach. Po chwili przyjął zamówienie. Zamówione cztery herbaty dotarły do nas dokładnie po 18 !!! minutach. Nikt się nie pojawiał, nikt nie poinformował o czasie oczekiwania na jedzenie. Zamówiliśmy dwa hamburgery, pierś z kurczaka i skrzydełka… prosta klasyka dla restauracji tak chwalonej. Minęło 45 minut i nadal ani kelnera, ani informacji, ani dań. Zostawiliśmy pieniądze za herbaty i wyszliśmy. Stanowczo odradzam !!! To kpina z gości i brak szacunku.
Aktivist
paź 25, 2013 @ 12:23:05
Nam w Well Done też się podobało, choć mamy kilka uwag. Zobacz całą recenzję Aktivista tu: http://aktivist.pl/miejsce/well-done-czyli-wielkie-amerykanskie-zarcie/
Anna
paź 25, 2013 @ 21:15:12
Pełni entuzjazmu udaliśmy się w niedzielne popołudnie. Po długim dniu pracy i wyjściu do niej bez pożywnego śniadania, jedyne o czym marzyłam to zjeść coś… Optowałam za powrotem do domu i podgrzaniem przepysznej zupki, ale NIE. Wpadliśmy na wspaniały pomysł spróbowania czegoś bardziej zdrowego niż z Mc’u, ale i przy tym dużego i pewnie nietaniego. Zatem pojawiliśmy się, ludzi trochę było, ale stolik z wejścia dostaliśmy. Na pytanie „czy długo trzeba czekać na potrawy?” Pan przyjmujący zamówienie rzucił tylko „nieeee, DZISIAJ JUŻ NIE”. Myślałam więc, że wyrobimy się w trzydzieści minut. No, chociaż żeby dostać tę szamę w ciągu tego czasu. Niestety. Z zegarkiem w ręku 49 minut. A zamówiliśmy tylko po burgerze (jeden – mój z guacamole i nachosami, drugi zaś chefs burger). Wszystko pięknie, naprawdę początek był dobry, acz niewarte takiego czasu oczekiwania. Za tę cenę można zjeść dużo lepiej, przy takiej liczbie klientów też dużo szybciej i to w restauracji typu „Ziemiańska” czy „Marchewka z groszkiem”. To wszystko co powyżej napisałam nie ma sensu, bo nie mogę nie wspomnieć, że przy w moim burgerze był WŁOS ZLEPIONY Z NACHOSEM. Przysięgam, jedzenie od razu stanęło mi w gardle i jedyne o czym myślałam to to, że zaraz zwymiotuję. Dlatego też NIGDY WIĘCEJ! I wszystkim będę odradzać. Takie rzeczy po prostu nie mają racji bytu. Żałuję, że tam byłam, że straciłam czas, że przez cały tydzień na samą myśl żołądek mnie bolał i tego, że zamiast wezwać szefa (pfff), zwróciłam uwagę po cichu kelnerowi, który zupełnie to zignorował.
Parias
mar 03, 2014 @ 15:01:09
Witam
Byłem i naprawdę jestem zadowolony.
Moja druga połówka burgera z sałatką nie zmieściła, ale ja zamówiłem BIG DADDY, bo to nie ma jak burger z dwoma kotlecikami.
Wypad wraz z dwoma Rżniętymi z Raciborza kosztował mnie 75 zł.
Klimat świetny.
Pozdrowienia dla obsługi!
agrafek
maj 10, 2014 @ 11:45:18
No nie wiem, ja mam jak najgorsze wspomnienia z tego miejsca. Wpadłem popołudniem, zamówiłem burgera. Mięso było w miarę – nienajgorsze, ale bez szaleństw, buła przeciętna. Ale frytki… Czarne, przesmażone w starym oleju, potwornie tłuste. Zostawiłem większość z nich na talerzu i więcej nie zamierzam wracać w to miejsce.
Marek
maj 24, 2014 @ 16:46:21
Kilka dni temu wpadłem z kolegą do tego lokalu. Ja zamówiłem hamburger szefa a kolega meksykański z frytkami. Generalnie smakowało nam ale jakiegoś ogromnego szału nie ma. Za hamburgera i piwo zapłaciłem 30 zł więc nie jakoś bardzo tanio.
Agnes
sty 24, 2016 @ 19:14:12
Po przeczytaniu tego bloga poszlismy tam zjesc. Najgorszy stek i frytki jakie kiedykolwiek jadlam. Przestaje czytac blogi i sugerowac sie ocenami blogerow, to juz kolejna knajpa wpadka po rekomendacji z blogow.
Agnieszka
sty 25, 2016 @ 07:52:16
Cześć Agnieszko, dziękujemy za opinię. Bardzo jesteśmy ciekawi co poszło nie tak ze stekiem i frytkami. Jeśli możesz to prosimy o szerszy opis dlaczego stek i frytki wzbudziły w Tobie tak negatywne odczucia. Szkoda słyszeć, że w Well Done już nie jest tak dobrze jak kiedyś. Pozdrawiam. Agnieszka
MoodyFoodie
cze 01, 2016 @ 09:20:48
Potwierdzam ocenę Agnes! Well Done się popsuło. Osobiście trafiłam tam ponad rok temu i byłam zachwycona. Niestety z biegiem czasu jakoś jedzenia i obsługi diametralnie spadła…
Czekadełko? Pierwsze słyszę – a szkoda… Ze zdjęć wnioskuję, że kiedyś na każdym stole stał ketchup. Dziś można o tym zapomnieć.. Tzn można go sobie wybrać jako sos dodawany do kazdej porcji fytek (które niestety od pewnego czasu ociekają tłuszem i często są niedopieczone), które przy okazji otrzymania sosu, straciły nieco gramatury i podrożały… Generalnie niestety odradzam…
Agnieszka
cze 01, 2016 @ 11:43:08
Szkoda. 🙁 dzięki za ostrzeżenie! Pozdrawiam. Agnieszka
Karol Majchrzak
sie 08, 2016 @ 00:57:30
Niestety muszę dać negatywną opinię.
Za pierwszym razem, gdy byłem w Well Done, jedyne do czego mogłem się doczepić to czas oczekiwania na posiłek główny oraz wodę( o którą poprosiłem na samym początku)
Przy drugim podejściu, 15 min po złożonym zamówieni Pani Nas obsługująca podeszła z informacją, iż łososia już nie ma i możemy wybrać sobie coś innego z karty dań. Przeprosiła, dała rabat i kupony na frytki. Ok , zdarza się.
Dziś obsługa przeszła samą siebie.
Ruch w lokalu umiarkowany.
Połowa pustych stolików (Nie ma ich za wiele)
Zamawiam na START krążki z cebuli i zupę dla mojej drugiej połówki oraz 2 razy stek stopień wysmażenia MEDIUM
Czekamy, czekamy, czekamy. Po około 50 min. obsługa przynosi 2 razy stek plus krążki. Zupy brak, informacji brak. Pytam co z zupą. Pani mówi, że mają jakiś problem z bloczkami i musieli to pominąć, pyta czy wycofać tę pozycję z rachunku czy przynieść. Poprosiłem o wycofanie.
Po chwili namysłu stwierdziłem, że krążki na start, nie będę jadł zimne na koniec więc również upomniałem obsługę, że coś jest nie tak. PAN z obsługi z dziwnym wyrazem twarzy krążki zabrał.
Steki zimne, pure zimne.
Stek mojej dziewczyny z masłem czosnkowym, do tego stopnia zimny, że mało nawet delikatnie się nie roztopiło. Odciąłem kawałek, wycieka krew, ciemna krew. Moja dziewczyna mocno głodna zjadła takie jak jej podano (stopień wysmażenia był ok).
Ja swoje zastrzeżenia zgłosiłem obsłudze. Po chwili PAN z obsługi wrócił z tym samym stekiem, z informacją iż kucharz uważa, że to jest MEDIUM. Poprosiłem o zabranie talerza i rachunek.Na sam koniec PAN z obsługi przeprosił, że mi nie smakowało i poinformował, iż obniżył rachunek o 15% rabatu. Nie polecam. Nie pojawię się tam więcej.
Agnieszka
sie 08, 2016 @ 08:45:36
Dzięki Karol za opinie ku przestrodze. Szkoda, że tak źle się podziało, bo kiedyś był to całkiem fajny lokal.