Wołowina

Tajlandia o jakiej marzyliśmy czyli Molám

Kraków - Molam - green curry
Najlepsze zielone curry w Krakowie!
(więcej…)

Zupa bez nazwy w lokalu bez szyldu czyli Wschód Bar

Na otwarcie baru Wschód w pierwszy weekend marca wybierało się ponad 6 tysięcy osób, dlatego obiecywałam sobie, że nie wrócę tam (brałam udział w przedpremierowej kolacji, na której zaprezentowano spora część menu) wcześniej niż po miesiącu, aby odczekać aż prze nowe, modne miejsce przetoczą się pierwsze tłumy. Tymczasem wróciłam juz po tygodniu i wracam regularnie. Miałam o Wschodzie napisać jeszcze przed wyjazdem do Japonii, ale mi nie wyszło i dzięki temu mogę Wam tu też wspomnieć o daniach z nowej karty.

(więcej…)

Na zakolu czyli Vistula Port

Moja pierwsza myśl, kiedy usłyszałam o otwarciu i lokalizacji tego miejsca, była taka, że jego właściciel musi charakteryzować się dużo odwagą. Okolice ulicy Koszykarskiej i zakola Wisły to zawsze był dla mnie koniec świata, na który w dodatku ciężko było dojechać komunikacją miejska. W ostatnich latach to się zmieniło, ale i tak wciąż jest to miejsce leżące poza tradycyjnymi szlakami spacerowymi. Bardzo mnie cieszą lokale powstające w takich lokalizacjach, bo nie zawsze ma się ochotę na posiłek w zatłoczonym centrum miasta, gdzie w dodatku trudno zaparkować. Fajnie mieć pod domem sprawdzoną restaurację, do której można zajść prawie w papciach, kiedy w lodówce pusto, znudziła nam się pizza i pseudo-chińczyk na dowóz, a na wycieczki do centrum nie mamy siły. Postanowiliśmy sprawdzić czy trzeba zazdrościć takiej restauracji mieszkańcom zakola Wisły. Kraków - Vistula Port - Tatar (więcej…)

Do Tajlandii na skróty czyli Taj

Zawsze bardziej nas ciągnęło na zachód niż na wschód. Aż do zeszłego roku, kiedy postanowiliśmy przystać na rozstanie z częścią zdobyczy cywilizacji i spędzić wakacje w Azji. Chcieliśmy jechać nas do Wietnamu i Tajlandii, choć trochę przerażała nas myśl o zamienieniu Forda Mustanga na komunikację publiczną. Plany pokrzyżowały nam obowiązki służbowe i moja ciąża. Tak więc Azję przyjdzie nam zwiedzać już z Łyżeczką. Tymczasem kiedy tylko nadarzy się okazja, Azję odkrywamy kulinarnie. Dużo łatwiejsze jest to w stolicy, bo w Krakowie ciężko choćby o dobre pho, chyba, że weźmie się za to Bożena Stawicka.

Kraków - Taj - owoce morza z woka (więcej…)

Obiad po dwóch stronach Atlantyku czyli Mavericks i La Petite France

Jedna historia zaczęła się od tego, że hotel Andels postanowił odświeżyć hotelową restaurację i, śladem berlińskiego odpowiednika, wprowadzić w Krakowie kuchnię kalifornijską. Druga, od zamówienia przez UberEats, a właściwie od mojej ciąży, bo to w tym czasie zaczęłam pochłaniać więcej deserów. A może już od studiów, kiedy powtarzając „Ils sont foux ces Francais” jednocześnie czułam słabość do kultury i kuchni francuskiej? Oprócz quiche. Nie cierpiałam jeść quiche! Kiedy wspominam wyjazdy do Francji w czasach szkoły podstawowej, to niechęć do quiche jest chyba jednym z najsilniejszych wspomnień.Kraków - Mavericks - Ryba dnia: dorada, rib eye (więcej…)

Idzie luty czyli widelcowe podsumowanie numer 50 – styczeń/luty 2018

Ostrygi w Corse

W ramach festiwalu Opera Rara, w restauracji Corse spróbować można, miedzy innymi, ostryg w trzech odsłonach.

(więcej…)

Idzie jesień czyli widelcowe podsumowanie numer 41 – wrzesień 2017

Kraków- Mezzalians- mezze

Co prawda Mezzalians otwarł się jeszcze w sierpniu, ale tak nam u nich posmakowało, że postanowiliśmy zilustrować zdjęciem ich mezze wrześniowe podsumowanie.

(więcej…)

Lato, lato czyli widelcowe podsumowanie numer 39 – sierpień 2017

Kraków - Good Lood

(więcej…)

Im dalej w las tym coraz lepiej czyli Kanton dim sum house (zamknięte)

Właściwie to nie planowałam osobnego wpisu o Kantonie, bo wzmianki o nim pojawiały się już na blogu. Rekomendowaliśmy go również jako dobre miejsce na lunch. Poza tym mój stosunek do tego lokalu był od początku ambiwalentny i nie potrafiłam sobie wyrobić jednoznacznej opinii. Mimo wszystko, nie mogłam jednak pozostać obojętna na nowości w menu, o których co rusz informowali Facebooku. Chodziłam więc i próbowałam. Raz było lepiej, raz gorzej. Spaliłam sobie nawet kurtkę siadając zbyt blisko piecyka. 😉 Ale nawet  to mnie nie odstraszyło. Wsiąkłam w Kanton i zauważyłam, że coraz częściej  spacery planuje tak aby ich trasa przebiegała obok lokalu na Węgłowej.

Kraków - Kanton Dim Sum House - Ramen wieprzowo drobiowy (więcej…)

Smaki lata czyli widelcowe podsumowanie numer 36 – czerwiec/lipiec 2017

 Kraków - Sheraton Grand Kraków - smaki lata - widok z tarasu hotelu

(więcej…)