Zupa bez nazwy w lokalu bez szyldu czyli Wschód Bar

Na otwarcie baru Wschód w pierwszy weekend marca wybierało się ponad 6 tysięcy osób, dlatego obiecywałam sobie, że nie wrócę tam (brałam udział w przedpremierowej kolacji, na której zaprezentowano spora część menu) wcześniej niż po miesiącu, aby odczekać aż prze nowe, modne miejsce przetoczą się pierwsze tłumy. Tymczasem wróciłam juz po tygodniu i wracam regularnie. Miałam o Wschodzie napisać jeszcze przed wyjazdem do Japonii, ale mi nie wyszło i dzięki temu mogę Wam tu też wspomnieć o daniach z nowej karty.

„Wschód bar to historie i smaki zebrane z ulic pachnących sosem sojowym, ryżem i sezamem.” To cytat z menu. I ja te historie i smaki kupuję. We Wschodzie od początku podoba mi się dużo bardziej niż w Kantonie (poprzedni lokal Dominiki, która prowadzi również Ramen People), z którym musiałam się dotrzeć i do którego finalnie przekonały mnie rameny.

We Wschodzie ramenu nie ma, jest jedna zupa, w dodatku bez nazwy (25 PLN). Niektórzy porównują ją do pho, inni do ramenu. Ja po prostu akceptuję ją taką jaka jest. Owszem odnajduje w niej inspiracje pho, i to w niej lubię. Ale nie przeszkadza mi, że pho nie jest. Aromatyczna, z dużą ilością ziół. Ta zupa ma potencjał mimo, że brak jej nazwy.

Moim drugim faworytem jest syczuański makaron dan dan (26 PLN) z mięsem mielonym i wyostrzony syczuańskim pieprzem. Na przedpremierowej kolacji prawie zjadłam porcję dla dwóch osób, ale standardowa porcja jest naprawdę wystarczająca. Myślę, że dla niektórych drobniejszych mych koleżanek wręcz za duża. Za każdym razem jak o nim myślę, to mam na niego ochotę. Nie mogę się doczekać aż Wschód uruchomi dostawy przez Uber Eats. Wtedy dan dan będzie u mnie częstym gościem.

Kolejna moja miłość we Wschodzie to wontony (18 PLN). Cieniutkie ciasto napakowane mięsem w imbirowym wywarze. Nie zawsze uda mi się je trafić, ale jeśli są to koniecznie je zamówcie. Łyżeczka je uwielbia. Ostatnio wontonów nie było i zostałam zachęcona do spróbowania curry (26 PLN). To był doskonały wybór. Aromatyczne, gęste z pulpecikami wołowo -wieprzowymi. Nie potrzebuje nawet asysty ryżu, bo samo w sobie jest niesamowicie sycące. Lekko pikantne, więc nie musze się nim dzielić z dzieckiem. 😉

Mogłabym tak pisać o każdym daniu po kolei, bo większość pozycji we Wschodzie mi podchodzi i zamawiam je z mniejsza lub większą częstotliwością. Lubię sałatkę Bun Bo Nam Bo (30 PLN) za jej świeżość i sytość (a to sałatka!), Banh Mi (porcja dla jednej osoby od 9 PLN – o niebo lepsze niż było w Kantonie) za świetne pieczywo i wyraziste dodatki. Jeśli o pieczywie mowa, to koniecznie spróbujcie bagietki z masłem sezamowym i miso. Pyszka, jak to teraz mówią. Trochę niżej na mojej liście jest Peking Shredded Pork i sichuan Bang Bang Chicken. Nic im nie mogę zarzucić. Po prostu kręcą mnie mniej.

Deser we Wschodzie jadłam tylko raz i był pyszny, i pochłonęłam go mimo spałaszowania wcześniej podwójnej porcji dan danu i kilku innych dań. Było to na przedpremierowej kolacji. Teraz w karcie jest już inny deser więc idźcie i spróbujcie sami. Mi na desery szkoda miejsca, co oznacza, że wracam do formy sprzed ciąży. Ostatnio na deser zamówiłam gyozy (nie we Wschodzie) z krewetką.

Na samym dole mojej listy plasuje się kurczak kara age (21 PLN). Nie dlatego, że we Wschodzie jest on niesmaczny – kiedy go zamówiliśmy (z myślą o Widelcu), zjadłam więcej niż planowałam zjeść. Ale mnie takie dania nie kręcą. Nie jestem fanem kurczaka i tyle. Z tego powodu nie załapał się nawet na zdjęcie.

Próbowałam też śniadań we Wschodzie. Są w pozrądku, ale bardziej kupują mnie dania główne. Poza tym brakuje mi we Wschodzie „normalnej” kawy czyli takiej z ekspresu i z mlekiem. Kawa po wietnamsku była fajna za pierwszym razem, ale na co dzień wolę flat white. Nie znaczy to, że już na śniadanie do Wschodu nie wpadnę. Musze tylko wcześniej wypić kawę albo najlepiej dwie. Wtedy do śniadania można już wino lub drinka. A jeśli nie macie dzieci, to i to, i to.

Średnio we Wschodzie zostawiamy około 50 PLN na osobę. Bez alkoholu.

MENU

DLA DZIECI: brak udogodnień dla dzieci

Wschód Bar, ulica Miodowa 4 (pasaż), Kraków.