Tajlandia o jakiej marzyliśmy czyli Molám
NIetrudno zauważyć, że opisów restauracji u nas ostatnio mniej. Postanowiłam więc, że skoro czasu na zwiedzanie gastronomii i pisanie mam mniej, to będę wybierać tylko miejsca jakościowe, i w ogóle staranniej wybierać gdzie chodzimy jeść. Ale pozostała we mnie żyłka odkrywcy więc pewnie jeszcze się nie raz natnę. Na pewno wtedy przeczytacie o tym na naszym Instagramie. Ale raczej nie planuję już marnować mojego czasu na opisywanie tu miejsc słabych. No chyba, że ktoś mi szczególnie zajdzie za skórę. Oby nie;-)
Molám, którego pełna nazwa brzmi Molám Thai Canteen & Bar stało się już miejscem kultowym choć otworzyło się zaledwie cztery miesiące temu. I choć popularne okolica (naprzeciwko wejścia do kompleksu Tytano przy Dolnych Młynów) sprzyjała popularności miejsca, to nie dzięki lokalizacji Molám zyskało ten tytuł.
Molám to przede wszystkim świetne jedzenie. Czy wiecie, że przygotowują osobną pastę curry do każdego dodatku białkowego? Choć menu zmienia się praktycznie codziennie, każde danie w Molám jest dopracowane, a obsługa nie ma żadnego problemu z wymienieniem wszystkich jego składników. Tak więc oprócz jedzenia, w Molám świetna jest także obsługa. Zawsze uśmiechnięta, pomocna i wyrozumiała, nawet dla rzucających ryżem małych łobuzów. To sprawia, że i my, i Łyżeczka doskonale się tam czujemy.
Molám to również dopracowany wystrój i otwarta kuchnia, gdzie możecie podglądać pracę kucharzy, a także szefa kuchni i współwłaściciela Molám, który uwija się żwawo przygotowując składniki bądź też kolejne dania. Jeśli jeszcze nie byliście w Molám, to warto zauważyć, że nie ma tam podziału na przystawki i dania główne. Dlatego czasem ciężko zgadnąć jakiej wielkości będzie dane danie. Ale z tym na pewno pomoże Wam obsługa. Ja zazwyczaj rzucam się na ślepo na to, co danego dnia mnie w karcie urzeknie i często przesadzam z ilością zamówionego jedzenia. A niestety, nie pakują na wynos. To chyba jedyna rzecz jaką mogę im zarzucić.
Ostatnio nie poradziłam sobie z makaronem z fasoli mung z boczkiem, grzybami i pak choi (37 PLN). Choć tego dnia zamówiliśmy tylko trzy dania. Ale curry było z makaronem (39 PLN), a my oczywiście zamówilismy też ryż (3 PLN). Ten ryż w Molám, to wspaniała sprawa. Kleisty, rwący się jak chleb. Idealny do jedzenia palcami i maczania w sosie. Łyżeczka go uwielbia. My, co tu dużo mówić, też. Dlatego, mimo że w karcie jasno stało, ze curry jest z makaronem, to nie mogliśmy sobie odmówić ryżu.
Na zdjęciach znajdziecie tylko kilka dan, których spróbowaliśmy w Molám podczas ostatniej wizyty. Doskonale pamietam też laotańską zupę z klopsikami i makaronem, która skradła moje serce podczas pierwszej wizyty (27 PLN) i bavette w sałatce z tajskich ziół (28 PLN), które, choć trochę przytłacza mnie ostrością, na pewno jeszcze nie raz zamówię. Świetny był tez okoń, podany w całości, wypełniony trawą cytrynową i lekko pikantny. Widelec zakochał się w chrupiącej wołowinie z Chinatown i gdyby nie to, że miał ochotę spróbować kolejnego dania, pewnie pożarłby ją całą.
Jako że dania w karcie Molám nie są podzielone na przystawki i dania główne, wychodzą one z kuchni gdy tylko zostaną przygotowane. Ale nie bójcie się, że wystygną, gdyż naczynia w których są podawane doskonale trzymają ciepło. Dania w Molám przeznaczone są do dzielenia się i próbowania różnych smaków. Nie wszystkim będzie to odpowiadać. Nie wszystkim również przypadną do gustu dania ostre, dlatego do Molám nie zabiorę na razie mamy i taty, którzy na te smaki moga nie byc jeszcze gotowi. Choć myślę, że tę wołowinę chętnie by pochrupali.
Jednego aspektu Molám jeszcze nie doświadczyłam, a mianowicie cocktaili. Zazwyczaj bywam tam z Łyżeczką więc pozwalam sobie tylko na kieliszek wina. Lubie chodzić tam w porach popołudniowych, w tygodniu, bo choć nawet przy pełnym lokalu dania wydawane są bardzo sprawnie, to wolę upolować większy stolik i mieć pewność, że gorące naczynia nie będą w zasięgu ciekawskich rączek. Ona ostrych smaków też się jeszcze musi nauczyć.
Zazwyczaj zostawiamy w Molám około 150-200 PLN za dwie osoby + Łyżeczka (ona je głównie ten ryż za trzy zeta;)).
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci
Molám Thai Canteen & Bar, ul. Rajska 3, Kraków.