Kraków

Na każdą kieszeń czyli Kuchnia u Doroty

W odpowiedzi na prośby naszych czytelników dzisiejszy wpis będzie o restauracji z niższej półki. Choć wizyta w lokalu odbyła się zanim dowiedzieliśmy się o zapotrzebowaniu na tego typu recenzje. Po prostu, korzystając z możliwości zjedzenia razem obiadu w normalnej porze lunchu, w dniu pracującym (a dysponując oczywiście ograniczoną ilością czasu), postanowiliśmy odwiedzić miejsce, które swego czasu serwowało szybką i smaczną kuchnię, nie będąc przy tym fast foodem.Kraków - Kuchnia u Doroty - wejście i menu (więcej…)

Prawie jak nad morzem czyli Smażalnia pod Marlinem

Widelec planował wycieczkę do smażalni odkąd tylko o niej usłyszał. Ale cały czas brakowało nam czasu, a poza tym smażalnia czynna jest w godzinach raczej barowych: w tygodniu do 19, a w sobotę tylko do 16. Wreszcie w ostatnia sobotę udało się! Szykujcie się rybeńki!Kraków - Smażalnia Pod Marlinem - miętus, buraczki, frytki (więcej…)

Czasem mało znaczy dużo czyli Om Om (zamknięte)

Jak już wspominałam w poprzednim wpisie, podczas Małopolskiego Festiwalu Smaku nie znaleźliśmy nic, co nadawałoby się na obiad. Ogromna kolejka do pierogów zniechęcała skutecznie. Zaczęliśmy się więc zastanawiać co (i gdzie!) by tu zjeść. Czasu nie mieliśmy za dużo więc musiało to być coś szybkiego. Oczywiście zapiekanki nie wchodziły w grę.Kraków - Omom - kiełbaska z frytkami (więcej…)

Chleb, miody i mięsiwa różnorakie czyli Małopolski Festiwal Smaku

Udało nam się dziś zajrzeć na chwilę na plac Wolnica, na finał Małopolskiego Festiwalu Smaku. Mimo iż była dopiero 15 (a może już?), część stoisk była już albo zamknięta albo wysprzedała wszystko co miała. Taki już los niedzielnych leniwców, którzy za późno zwlekają się z łóżka. Dobrze, że nie brakło dla nas wędlin i serów oraz piwa „Zadyma” z Podhala, które obecnie chłodzi się w lodówce.

Udało nam się znaleźć jedno stoisko z pierogami, ale długa kolejka przekonała nas, że na obiad należy udać się gdzie indziej. A gdzie? O tym już niedługo. Tymczasem zapraszamy do obejrzenia zdjęć z finału Małopolskiego Festiwalu Smaku.Kraków - Plac Wolnica - Małopolski Festiwal Smaku - scena (więcej…)

Nie taki anioł jak go malują czyli Malinowy Anioł w Zielonkach

Malinowy Anioł atakował nas ze wszystkich stron. A to ktoś polubił, ktoś był, ktoś coś napisał. Sprawdziliśmy co to ten Anioł. Okazało się, że to nowa restauracja, przepraszam, trattoria, restauracji się już u nas nie otwiera, w Zielonkach. Przy głównej drodze. I choć, jak wiecie, od krakowskiej „włoskiej” kuchni staramy się ostatnio uciec, to musieliśmy pojechać sprawdzić jak radzą sobie  z „daniami kuchni śródziemnomorskiej przeplatanymi tradycyjną kuchnią Polską”.

Kraków - Zielonki - Malinowy Anioł - Lemoniady

(więcej…)

Ryby na Błoniach czyli Piri-Piri (zamknięte)

Pomimo chęci ucieczki od włoskiej i pseudowłoskiej kuchni planowaliśmy w ostatnią niedzielę ponownie odwiedzić Focha 42 w większym gronie, aby ostatecznie wyrobić sobie zdanie o tamtejszej kuchni. Niestety, nie dało się tam nawet szpilki wetknąć, nie mówiąc już o znalezieniu stolika dla 9 osób (było nas sześcioro dorosłych i trójka dzieci). Pokazuje to, jak bardzo potrzebne są nowe miejsca  w okolicach Błoń i innych terenów zielonych, bo krakowianie mają już dość spędzania czasu w betonowo-ceglanych ogródkach w centrum.Kraków - Piri piri - Halibut w sosie krewetkowym (więcej…)

Jak uprzyjemnić sobie wizytę w NFZ czyli Coffee Club

Jeżeli planujecie wyjazd na wakacje w granicach Unii Europejskiej i chcecie się zaopatrzyć w kartę EKUZ, a do waszego wyjazdu zostało więcej niż trzy tygodnie to zamówcie sobie tę kartę korespondencyjnie. Inaczej czeka was spędzenie jakichś trzech godzin w przybytku przy ulicy Batorego 24. My, dzięki uprzejmości miłej pani, która przekazała nam bloczek pobrany jakąś godzinę wcześniej, w kolejce musieliśmy stać jedynie 2 godziny. A właściwie jakieś 20 minut, bo zamiast czekać w NFZ, zjedliśmy śniadanie w Coffee Club i załatwiliśmy reklamację w Galerii Krakowskiej.Kraków - Coffee Club - panini i kawa

(więcej…)

Kraków udaje Włochy czyli Papryczki 5

Ta restauracja nie była na naszej, wciąż wydłużającej się, liście. Kiedy jednak zaproponowano mi wyjście do Papryczki 5, od razu się zgodziłam gdyż lubię odkrywać nowe miejsca z dobrym jedzeniem. Tym bardziej, jeśli w obiadokolacji uczestniczą cztery osoby, a ja mogę spróbować wszystkich potraw!Kraków - Papryczki 5 - Canneloni, szpinak, ricotta i łosoś

(więcej…)

Małe Błonia w ataku czyli Focha 42 (zamknięte)

Wracając z wycieczki na rybkę do doliny Będkowskiej zauważyliśmy, że przy Błoniach, między Oranżerią a Rudawą, otworzyła się nowa restauracja. A że jak wiecie jesteśmy łasi na nowości, to nie czekaliśmy długo z odwiedzinami tego nowego przybytku, który zwie się, po prostu, Focha 42, bo taki też ma adres. W restauracji serwują „specjały oryginalnej kuchni włoskiej przy akompaniamencie specjalnie wyselekcjonowanych win”. Opis trochę wydumany, tak jak w pewnym zabierzowskim barze, gdzie potrawy nie mogą być po prostu w sosie, ale „zanurzone w sosie” albo „pod pierzynką”. Może gotowanie wychodzi im jednak lepiej niż pisanie (tak jak jest to i w moim przypadku)?Kraków - Focha 42 - Sery i miód (więcej…)

Ale rybka czyli Gospodarstwo Rybackie w Dolinie Będkowskiej

Zjedzmy dziś w jakimś fajnym miejscu – prosił Widelec. Chwila namysłu i już za chwilę, wyjeżdżamy z Krakowa w stronę doliny Będkowskiej gdzie mieści się Gospodarstwo Rybackie Dolina Będkowska. Tam, w malowniczym otoczeniu lasów i stawów można zjeść świeżutką rybkę i odpocząć od zgiełku miasta. Można też spotkać zwierzęta, które normalnie nie zamieszkują tych okolic. Ale o tym za chwilę.Kraków - Gospodarstwo Rybackie Dolina Będkowska - Karp i pstrąg (więcej…)