Małe Błonia w ataku czyli Focha 42 (zamknięte)
Wracając z wycieczki na rybkę do doliny Będkowskiej zauważyliśmy, że przy Błoniach, między Oranżerią a Rudawą, otworzyła się nowa restauracja. A że jak wiecie jesteśmy łasi na nowości, to nie czekaliśmy długo z odwiedzinami tego nowego przybytku, który zwie się, po prostu, Focha 42, bo taki też ma adres. W restauracji serwują „specjały oryginalnej kuchni włoskiej przy akompaniamencie specjalnie wyselekcjonowanych win”. Opis trochę wydumany, tak jak w pewnym zabierzowskim barze, gdzie potrawy nie mogą być po prostu w sosie, ale „zanurzone w sosie” albo „pod pierzynką”. Może gotowanie wychodzi im jednak lepiej niż pisanie (tak jak jest to i w moim przypadku)?Menu jakoś mnie specjalnie nie zachęciło i na nic nie miałam specjalnej ochoty. Może dlatego, że pomimo godzinnej przejażdżki na rowerze przed kolacją, miałam wyrzuty, łamiąc przykazania letniej diety już od poniedziałku. Spodobało nam się za to przestronne, utrzymane w bieli wnętrze z antresolą i duży ogródek, a raczej ogród, w którym zasiedliśmy, bo jak tu nie korzystać z pięknej lipcowej pogody.
Widelec, myślami gdzieś już nad morzem Śródziemnym, natychmiast zdecydował się na przystawkę na ciepło: owoce morza – kalmary, ośmiorniczki baby, mule, krewetki (26 PLN). Ja długo marudziłam by w końcu wybrać Antipasto alla Focha czyli mix wędlin włoskich i serów (parmeńska, salami milano, salami pikante, pecorino, ser kozi, parmezan, oliwki zielone, karczochy – 24 PLN). Niestety, to co dostała tylko w połowie odpowiadało opisowi, gdyż przede mną pojawiła się deska serów. Ani śladu wędlin, oliwek czy karczochów. Były za to orzechy, winogrona i miód jak na deskę serów przystało. Serów ilość była ogromna, nie do przejedzenia nawet w dwie osoby. Dlatego aż tak bardzo nie narzekałam. Wybór Widelca okazał się bardziej trafny, bo owoce morza w sosie były całkiem dobre, choć sos okazał się jednak za słony.
Najedzeni serami właściwie nie mieliśmy już siły na danie główne. Dlatego ucieszyłam się, że porcja mojego gnocchi z borowikami i szynką parmeńską (chyba 28 PLN – zdjęcie menu wyszło bardzo niewyraźne, a pani kelnerka zabrała nam rachunek) nie była zbyt duża. Za to bardzo smaczna. W sam raz na mały głód. Widelec zamówił dorsza z sosem z rabarbaru i z risotto z selerem naciowym (24 PLN). O dziwo (nie przepadamy za połączeniem owoców z mięsem, nawet rybim), dorsz doskonale komponował się z sosem rabarbarowym, a risotto było przygotowane perfekcyjnie: miękkie z wierzchu z twardym środkiem. Widelec był bardzo zadowolony a ja trochę zazdrościłam mu wyboru.
O „akompaniamencie specjalnie wyselekcjonowanych win” niestety nic nie mogę napisać gdyż tego wieczora mieliśmy ogromną ochotę na piwo, a karty win nawet nie widzieliśmy. Ale panowie przy stoliku obok wypili przy nas 2 butelki chardonnay i ewidentnie im smakowało. Wina z pewnością spróbuję następnym razem (mają też w karcie mój ulubiony Aperol Spritz z prosecco), bo mimo, że było całkiem nieźle, to mojej opinii o Focha 42 jeszcze nie jestem pewna. Może to wina trochę zdezorientowanej jeszcze obsługi (otworzyli 15 lipca). Musi wam wystarczyć, ze to miejsce zasłużyło na kolejne odwiedziny, o których nie omieszkam wam opowiedzieć.
P.S. Zapomniałam dodać, że przed przystawkami dostaliśmy bardzo dobre pieczywo, które skonsumowaliśmy z oliwą. Dopisuję, bo było naprawdę dobre. Dawno takiego nie jadłam w żadnej z krakowskich restauracji.
Ceny podobne jak w trattorii po drugiej stronie Błoń. Kolacja z napojami: 145 PLN
AKTUALIZACJA 20.05.2015
Prawie dwa lata później w końcu wróciliśmy na Focha. Tym razem obsługa była bez zarzutu, za to jedzenie trochę słabsze. Tatar (26 PLN) aż prosił się o odrobinę musztardy (ale jakość mięsa bez zarzutu), a sery na desce (28 PLN) jakby straciły na jakości przez te dwa lata. Jako danie główne zamówiliśmy półmisek owoców morza (69 PLN). Niestety zamiast na półmisku, owoce morza podano na talerzu z minimalną ilością (bardzo dobrego) sosu. Spowodowało to szybkie ich stygnięcie i zanim dotarliśmy do końca posiłku, były już całkowicie zimne. Szkoda, bo krewetki były idealnie uduszone, kalmary bardzo przyzwoite. Mule mogłyby być lepszej jakości, a ośmiorniczki niestety były zdecydowanie zbyt gumowate. Spróbowaliśmy też domowego białego wina 20 PLN za 0,4 litra), które wypadło całkiem nieźle.
Tym razem rachunek wyniósł 168 PLN.
DLA DZIECI: przewijak, kącik zabaw dla dzieci, zewnętrzny plac zabaw, krzesełka dla dzieci
Focha 42, ul. Focha 42, Kraków
Asia
lip 27, 2013 @ 00:12:19
Po recenzji już próbuję namówić TŻa na wizytę w tym przybytku w następny weekend. Z ciekawości jeszcze zapytam, jako mieszkanka Zabierzowa, o jakim barze mowa we wstępie. Pozdrawiam gorąco.
Agnieszka
lip 27, 2013 @ 09:12:05
Asia, dajcie znać jak było. A we wstępie mowa o Blackberry Lunch Bar w Business Parku.
Marta CL
lip 27, 2013 @ 09:16:44
O! Ja uwielbiam połączenia mięs i ryb z owocami, sama często to robię w domu, zatem dorsz ujął mnie za serce. Na pewno wpadnę, jak wrócę 🙂
paweł
lip 27, 2013 @ 11:42:07
to rizotto nie wygląda jak risotto
Sid
sie 02, 2013 @ 15:16:58
Focha 42 is a no go unless you are a show off type: extensive smoking near the playground, long waiting, miserable portions.
Karolina
sie 12, 2013 @ 14:29:08
Miałam okazję tam jeść, niestety nie mogę napisać nic pozytywnego, po wejściu do restauracji zobaczyliśmy ze wszystkie stoliki zarezerwowane, podeszłam do kelnerki a ta poinformowała mnie ze nie sa zarezerwowane tylko mają (a raczej miały bo ludzi już nie było dużo) tyle ludzi ze rozkładają kartki ze stoliki zarezerwowane żeby nowi goście nie siadali- co za szef na to pozwala! Na obiad czekaliśmy 1.5h, nie miła kelnerka z wyrazem takim jak by chciała nas zabić za to że usiedliśmy i musi nas obsługiwać. Jedzenie szałowe tez nie było! Nie polecam !
Agnieszka
sie 13, 2013 @ 17:38:19
Wygląda na to, że Focha 42 padło ofiara własnego sukcesu. Od czasu publikacji recenzji widzimy, że cieszy się ona duża popularnością, zapewne tak samo jak restauracja. Słyszeliśmy od znajomych, że mieli podobne odczucia jak Karolina: obsługa kompletnie sobie nie radzi z taką ilością gości i jest wręcz nimi zmęczona. Zjedzenie obiadu zajęło 4 osobom trzy godziny a główne danie dla jednej z nich zostało podane po tym jak pozostali już skończyli swoje… Może zajrzymy tam za kilka miesięcy zobaczyć jak sobie radzą i czy czegoś się nauczyli.
krata
sie 14, 2013 @ 23:27:12
witam,wlasnie wrocilem z tej uroczej restauracji, powiem krotko, wystroj zachecajacy zeby usiasc i zjesc, tak tez zrobilem, chlebek cieply pyszny, zamowilem salatke po ktorej pelzal robak (nie zjawil sie ani szef kuchni ani menager zeby przeprosic nie wspominajac o jakims rabacie zeby jakos mi to zrekompensowac, moze robaki pelzajace na salatce to taki dodatek i niespodzianka dla klientow???) radze uwazac co sie wklada do buzi!!! wiecej tam nie pojde i nikomu nie polece chyba ze ktos lubi pelzajace robaki…..
andzia
wrz 08, 2013 @ 11:00:47
Niestety rowniez nie mam dobrego zdania o tym lokalu.
Dlugie czekanie moznaby przezyc, gdyby jedzenie rzeczywiscie tego czekania bylo warte. Kelner chcial rozpoczac od podania mi deseru, natomiast pizza '4 sery’ byla najgorsza pizza jaka w zyciu jadlam! Przesolona + 'sery’ uzyte smakowaly jak produkt seropodobny i bynajmniej nie przypominaly tych wymienionych w menu.
Szkoda, bo potencjal jest: ladny wystroj, ciekawa lokalizacja, no ale w restauracji to nie wszystko. Na pewno niepredko sie tam zjawie ponownie, jesli w ogole. 'Pergamin’ w tym starciu zdecydowanie wygrywa!
Agnieszka
wrz 10, 2013 @ 22:10:45
No to ciekawe z tymi serami, bo te na desce serów były pyszne. No chyba, że oszczędzają na tych do pizzy.
A kiedy ostatnio byłaś ostatnio w Pergaminie? Bo zewsząd dochodzą nas głosy, że tam strasznie jakość spadła :/
Anais
wrz 21, 2013 @ 14:27:35
Ponieważ mieszkam w pobliżu często bywam zarówno w Focha 42, Orangerii Pergamin ( obok) oraz w Trattorrii Pergamin. Pierwsza była oczywiście Oranżeria i na początku było fajnie- dobry grill, mięska, pierogi- niestety im dalej tym gorzej. Obsługa tragiczna ( właściciel oszczędza jak może zatrudniając chyba jakieś praktykantki na stażach) a porcje coraz mniejsze i coraz mniej jadalne. Trattoria to taka klęska urodzaju- nie wiem czemu ciągle tam tyle ludzi- chyba tylko ze względu na dobry dojazd, bo jedzenie już nie jest takie jak było… Dobra jest pizza, makarony rozgotowane, sosy przesolone, ostatni kurczak niezjadliwy. Focha 42 wygladało obiecująco, z tym że te wieczne zarezerwowane stoliki, brak wyciszenia sali co skutkuje okropnym chałasem ( po pół godz. człowiek ma już ból głowy) i trochę mało kompetentna obsługa to główne zarzuty. Pizza fatalna, reszta dań zjadliwa, dobre ryby, makarony ( z kaczką) ale też bez szału. Ale na karafkę wina lub piwo w sam raz. Miejsce racej na małą przekąskę z bliskimi znajomymi niż na bardziej uroczysty obiad. Desery też przeciętne.
Krzysiek
wrz 21, 2013 @ 21:32:54
Dziś (sobota) z dziewczyną wybraliśmy się godzinach popołudniowych na obiad na Focha 44. Jeszcze przed wejściem do przeszklonego lokalu widać piękne i gustowne wnętrze. Miło usiąść przy konkretnym drewnianym stole na solidnym krześle w kawałka prawdziwego drewna. Lokal stylizowany na dookoło włoski – bardzo przyjemne dekoracje i pomysłowe wykończenia bez ręki matki IKEI. Miłą niespodzianką jest przygotowywana i pieczona na oczach klientów pizza w wielkim ceglanym piecu w rogu sali.
Niestety tutaj kończy się miła część!
Po wejściu do lokalu od razu było widać spory ruch. Wchodząc ktoś powiedział nam „dzieńdobry”, lecz nic więcej. Postanowiłem więc zapytać, czy o miejsce mamy zadbać sami, czy ktoś nas poprowadzi. Jednak jedna z kelnerek coś zabełkotała, że za moment, i poszła nie wiadomo dokąd. Staliśmy tam dobre 2 minuty, zanim zainteresował się nami ktoś inny, kto dopiero zaoferował nam stolik. Po podaniu karty czekaliśmy dobre 20 min na przyjęcie zamówienia: dwie pizze i grillowane warzywa. Zapytaliśmy, czy można dostać dzbanek lemoniady, gdyż w karcie jest tylko mowa o szklance 0,3l. Kelner odpowiedział, że nie ma, ale dla nas może zrobić wyjątek i że może przynieść karafkę ok 0,7l – skorzystaliśmy. Z pieca pizze wychodziły cięgiem jak szalone, więc spodziewaliśmy się, że naszą dostaniemy w kilkanaście minut. Niestety na pizze czekaliśmy przeszło 45min. Z rozmowy kelnera z kucharzem podsłuchałem, że nasze pizze zabrano na inny stolik – inny kelner do innego zamówienia.
Pizza sama w sobie choć urokliwa nie była najlepszą jaką kiedykolwiek jadłem. Jednak śmiało mogę powiedzieć, że na plus. Zamówione wcześniej grillowane warzywa, dostaliśmy dopiero po ok 1h30min. Kelner tłumaczył, że w kuchni są problemy komunikacyjne i że bardzo przeprasza za problemy. Wcześniej przepraszał, że czekaliśmy długo na pizze, bo duży ruch. No cóż… wybaczyliśmy i to.
Zjedliśmy i poprosiliśmy o rachunek. I tutaj mega zaskoczenie !!!
Za 2x pizze i warzywa z grilla mieliśmy zapłacić 39zł ( typowo ). Jednak niespodzianką okazała się karafka lemioniady: 40zł !!!
Oczy wyszły nam na wierzch. Nie pływały w niej ani brylanty, ani szmaragdy, lecz lód i limonka przecięta na 4 części.
Zapytałem kelnera skąd taka cena, i że ni jak ma się do tego co wypiliśmy. Na co ten odpowiedział, że wszystko się zgadza, bo przecież szklanka 0,3l kosztuje 9zł, więc karafka 0,7l 40zł i że jest tam dużo lodu. o.O
Z szoku wyjść nie mogliśmy przez dobre kilkadziesiąt minut ( i co do tego ma dużo lodu? ). Wyższa matematyka ze studiów nie jest tutaj potrzebna, żeby śmiało ocenić, że właścicielowi chyba nie zbyt dobrze idzie mnożenie… Zapytałem dlaczego nie ostrzegł wcześniej, lecz on po raz kolejny przeprosił, że jakoś nie przyszło mu do głowy i zrobił krzywą minę speszonego męczennika. Dodał jeszcze, że jest kilka pozycji w cenniku, które i jego dziwią ceną, lecz on nie ma na to wpływu. Zatem przestroga: nie zamawiajcie tam nic, czego nie ma w karcie!!!!
Tymczasem na stoliku obok słyszałem, jak ten sam kelner tłumaczył klientce po 35min od złożenia zamówienia, że swojego dania nie dostanie, bo czegoś tam nie ma …
PODSUMOWANIE:
Piękno miejsca kończy się na pięknym i przestronnym wnętrzu oraz ogromnych oknach.
CZY KIEDYŚ TAM WRÓCĘ?
Może… Ale z pewnością kilka razy najpierw się zastanowię.
lola
paź 11, 2013 @ 21:46:55
Niestety to miejsce to wielkie rozczarowanie;( byłam tam pięć razy i zawsze było coś nie tak. Dzisiaj miarka się przebrała i już nigdy się tam nie wybiorę. Obsługa jest bardzo nieprofesjonalna – nachalna, b. absorbująca swoją uwagę, myląca proste zamówienia. Jedzenie jest takie sobie i na dodatek b. małe porcje. Aby niniejsza opinia była rzetelna i uczciwa- muszę dodać, że bardzo smaczny jest deser panna cota, ale niestety chyba nic więcej pozytywnego o tym miejscu nie mogę napisać – no może jeszcze, że pizza jest w miarę ok. Jedyny atut tego miejsca to lokalizacja i wystrój. Pozdrawiam i raczej nie polecam.
Asia
lis 14, 2013 @ 19:45:26
Myślałam, że zapowiada się dobrze, zdecydowałam się zarezerwować miejsce dla 20 dorosłych osób z okazji urodzin mojej córki. Ustaliłam ilość, jedzenie i czekałam na ofertę cenową od kierownika. W związku z tym, że nie otrzymałam zgodnie z obietnicą oferty, dzwoniłam. Nadal byłam zapewniana o rezerwacji i dosłaniu oferty „do jutra”. Dzisiaj zadzwoniłam (jest tydzień przed imprezą), kiedy mogę spodziewać się oferty. Wiecie co się dowiedziałam? Przypadkiem kierownik wygadał się, że otrzymali inną większą i bardziej atrakcyjniejszą kwotowo rezerwację na cały dół i w związku z tym „może sobie pani zrobić rezerwację, ale na piątek” (było na sobotę)… opadła mi szczęka. Nikt mnie nie napisał/zadzwonił, żeby poinformować mnie o anulacji rezerwacji. Mało tego nie zaproponował żadnego rozwiązania sytuacji, w której zostałam postawiona (poinformowani goście, wysłane zaproszenia, brak alternatywnego rozwiązania na tydz przed imprezą). Zostałam skierowana do managera. Zadzwoniłam i było jeszcze gorzej. Zostałam potraktowana, jako Klient gorszej kategorii, bo moja rezerwacja to tylko cyt „kilka pizz” (co nie jest prawdą, ale przecież nie przebije 8-10 tys, na którą mają rezerwacje – tak, zostało mi to bez ogródek powiedziane wprost „no chyba nie muszę pani tłumaczyć tej decyzji”…”kierownik nie napisał? Co ja moge zrobić, jest od niedawna, moge mu dać duży opierdziel” – wow… poziom iście wysoki) DRAMAT. Zapytałam, pełna zrozumienia dot. sobotniej rezerwacji, co z niedzielą, bo mogę tylko w weekend. Usłyszałam ponownie piątek a niedziela? NIE BYŁO REZERWACJI, ALE… w niedziele to cyt. „mamy full i mogę przygotować zmodyfikowaną ofertę, jeśli pani chce tą rezerwację”! Wniosek? Liczą się dla nich WYŁĄCZNIE pieniądze. Dobro Klienta jest bardzo nisko wyceniane na Focha 42. Bardzo to przykre. Z dotrzymywaniem słowa i przesyłaniem ofert jest jak z traktowaniem Klientów – nie doczekałam sie do teraz „zmodyfikowanej oferty” od managera. Miała być „za godzinę”. ZDECYDOWANIE NIE POLECAM
Kasia
gru 19, 2014 @ 20:28:14
Witam
Restauracja z ulicy wyglada bardzo zachęcająco – wiec postanowiliśmy z mężem wstąpić . Maz zamówił pizzę a ja sałatkę .niestety pierwsza sałatkę która wybrałam nie była akurat dostępna . Zamówiłam wiec sałatkę z parma ham z figami etc oliwkami, Dania dotarły do stolika bardzo szybko ale niestety moja sałatka była niekompletna o czym niezostalam poinformowana. Dopiero po zwróceniu uwagi kelnerka poinformowała mnie ze niestety oliwek zabrakło . I wszystko było by ok gdyby nie fakt ze menagerka zamiast podejść i przeprosić unikała kontaktu i mnie totalnie zignorowala. Uważam zachowanie menagerki która miała swoją zmianę za bardzo nieprofesjonalne . Czwartek 19.12.2014