Podróże

Wizyty na Morawach częśc druga czyli Widelec w Brnie

Dziś część druga relacji z Moraw. Tym razem o kulinarnych urokach Brna. I o prawdziwej czeskiej kuchni. na początek jednak: Zelný trh czyli taki brneński kleparz. Mnóstwo straganów z warzywami i owocami z morawskich pól i sadów. Niestety takiej obfitości warzyw nie znajdziecie w menu czeskich restauracji. Tam królują mięso, ziemniaki i knedliki. Miałam wielka ochotę zakupić doniczkę z papryczkami chili, ale Widelec odmówił noszenia jej przez cały dzień.

Morawy - Brno - Zelný trh - Papryczki chilli

Zelný trh

(więcej…)

Nie tylko knedliki czyli Widelec na Morawach

W tym roku, z różnych powodów, musieliśmy zrezygnować z wakacji na południu Europy. Postanowiliśmy więc wybrać się po sąsiedzku, na Morawy, w okolice Brna.  Choć z początku trochę żałowaliśmy, że nie dane nam będzie zajadać się owocami morza, szybko przekonaliśmy się, że czeska kuchnia też może być bardzo smaczna. I że Czechy mają dużo więcej do zaoferowania, niż tylko tylko gulasze, zawiesiste sosy i knedliki.

W naszym hotelu z jedzeniem bywało różnie, staraliśmy się więc, tak często jak tylko się dało, poznawać smaki południowych Moraw w okolicznych barach i restauracjach. Do najgorszych przeżyć należały chyba grillowany ser z wodnistym mega słonym sosem, plastikowy burger i puree z proszku. Soli to w ogóle nam w Czechach nie żałowano…

Morawy - Rozdrojovice - Hotel Atlantis- Lamb knee with eggplant-potato mash

Jagnięcina z purée ziemniaczano-bakłażanowym, z proszku…

(więcej…)

Ale rybka czyli Gospodarstwo Rybackie w Dolinie Będkowskiej

Zjedzmy dziś w jakimś fajnym miejscu – prosił Widelec. Chwila namysłu i już za chwilę, wyjeżdżamy z Krakowa w stronę doliny Będkowskiej gdzie mieści się Gospodarstwo Rybackie Dolina Będkowska. Tam, w malowniczym otoczeniu lasów i stawów można zjeść świeżutką rybkę i odpocząć od zgiełku miasta. Można też spotkać zwierzęta, które normalnie nie zamieszkują tych okolic. Ale o tym za chwilę.Kraków - Gospodarstwo Rybackie Dolina Będkowska - Karp i pstrąg (więcej…)

Prawdziwy smak Węgier czyli u Madziara (Warszawa)

Podczas naszej ostatniej wyprawy do stolicy na Street Food Festival udało nam się też trochę zgłębić ofertę kulinarną Warszawy. Raz było lepiej, raz gorzej, ale jednym z miejsc, które uznaliśmy jednogłośnie za godne polecenia jest restauracja węgierska U Madziara.Warszawa - U Madziara - widok (więcej…)

Burgery i spółka czyli Street Food Festival

Tak jak zapowiadaliśmy, w niedzielę wybraliśmy się na warszawski Street Food Festival do Wilanowa. Na miejsce dotarliśmy po 15, czyli dobre 3 godziny po otwarciu imprezy. Na szczęście jedzenia było jeszcze w bród, za to czas oczekiwania na niektóre przysmaki, zwłaszcza burgery, wynosił 2 godziny plus jakieś 30 min w kolejce. Poddaliśmy się. Postanowiliśmy spróbować bardziej dostępnych „ulicznych” specjałów.Warszawa - Street Food Festival - trawnik (więcej…)

Widelec w Bieszczadach czyli Zajazd pod Czarnym Kogutem

Jak pewnie zauważyliście, mało ostatnio Widelca w Krakowie. A to dlatego, że albo w pracy, albo w rozjazdach. I własnie w jeden z weekendów wywiało nas aż w Bieszczady. Miejscowość nazywa się Czarna, wydaje się być na końcu świata i w kompletnej głuszy. A tu taka niespodzianka: tuż obok naszego domku, w pięknym dworku, znaleźliśmy zajazd. Pod Czarnym Kogutem. Nie mogliśmy nie zajrzeć i nie spróbować bieszczadzkich przysmaków.Czarna - Zajazd pod Czarnym Kogutem - menu

 

(więcej…)

W krainie prosciutto i mortadeli czyli Widelec odwiedza region Emilia-Romania

Już od wczoraj jesteśmy z powrotem w zaśnieżonym Krakowie. Przeskok z plus 15 do minus 5 stopni i śniegu był dość drastyczny. Na karby pogody chcemy zrzucić więc opóźnienie w publikacji wpisu o naszych ostatnich dniach spędzonych we Włoszech. Od razu przyznam, że przez te ostatnie dni jedliśmy już zdecydowanie mniej, gdyż inne atrakcje wysunęły się na pierwszy plan. A poza tym ubrania zaczęły nas cisnąć ;-)Kuchni Bolonii, miasta zwanego „La Grassa”, nie udało nam się więc zbadać jak należy. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócimy, na przykład z początkiem października, na festiwal tortellini, mortadeli i trufli.

Parma - sklep Rastelli - szynki w tle (więcej…)

Śledziona, miecznik i cannoli czyli Widelec i przysmaki Palermo

Weekend w Palermo zapowiadał się ciepły i słoneczny. Trochę wiało, ale przy 20 stopniowej temperaturze wiatr był nawet przyjemny. W drodze na autobus, który miał nas zabrać do Monreale, odwiedziliśmy, trochę przypadkiem, targ Capo w okolicy Porta Carini. Koniecznie muszę na niego wrócić aby uzupełnić zapasy przypraw. No i po truskawki.Palermo - Capo market - miecznik

(więcej…)

Z widelcem po Palermo czyli Widelec na Sycylii

Palermo przywitało nas ciepłym wiosennym powietrzem. Mimo że do hotelu dotarliśmy dopiero przed 21, wciąż było ciepło i bez problemu można było usiąść w kawiarnianym ogródku i napić się wina (4-5 EUR za duży kieliszek). Z wyborem wina długo nie marudziliśmy, bo, jak stwierdziłam, na Sycylii nie podadzą nam złego wina. W pierwszym lokalu wino było trochę cierpkie, ale bardzo dobre (BiSogno Di Vino, via Giacalone 2, Palermo). W drugim też całkiem niezłe (Kebap Casablanca, Palermo – wybaczcie, ale Widelec MUSIAŁ zjeść kebaba. Dostał nauczkę – kebab był drobiowy i całkiem średni). Ale okazało się, że do trzech razy sztuka. W ostatnim lokalu, wino które nam podano miało mocno octowy posmak i nie dało się go pić. Zrozumieliśmy dlaczego wszyscy pili tam piwo. Jeśli chcecie napić się dobrego wina w Palermo to szerokim łukiem omijajcie Atmosphera Rest&Lounge przy ulicy Rosolino Pilo. Trochę szkoda, bo ten lokal znajduje się tuż przy naszym hotelu.

Palermo - pomarańcze na ulicy

(więcej…)

Jarmarki Świąteczne w Wiedniu

Co miesiąc, kiedy otwieram nowo zakupiony egzemplarz miesięcznika kuchnia, pierwszą rzeczą którą sprawdzam jest kalendarium wydarzeń gastronomicznych w nadchodzącym miesiącu. Szukam wydarzeń odbywających się w okolicy, na które moglibyśmy się wybrać z Widelcem w poszukiwaniu nowych smaków. W efekcie przeglądania kalendarium na grudzień wybraliśmy się do Wiednia na jarmark świąteczny. Już na miejscu okazało się, że w Wiedniu jest nie jeden, ale co najmniej kilka takich jarmarków rozrzuconych po placach i uliczkach centrum miasta.

Jarmark Adwentowy

(więcej…)