Sztuka rolowania czyli Koku Sushi
Ostatnio, dzięki Ani, która jest dla nas zawsze źródłem inspiracji jeśli chodzi o sushi, odkryliśmy restaurację Koku Sushi. Wciąż brakuje nam czasu aby odwiedzić ją w jej macierzystej lokalizacji, ale na szczęście restauracja oferuje dowóz nawet do tak odległych lokalizacji jak Czerwone Maki, dlatego udało nam się zamówić od nich sushi i zupy już trzykrotnie. Zamawialiśmy do domu i do pracy. A że byliśmy, w większości przypadków, z tych zamówień całkiem zadowoleni, postanowiliśmy się tym odkryciem z Wami podzielić.
Oprócz sushi w różnych konfiguracjach (niestety opcje lunchowe nie są w Krakowie dostępne) restauracja oferuje również zupy. Na pierwszy rzut poszedł ramen (19 PLN), który nie był może do końca tym czego oczekiwaliśmy, ale była to zupa całkiem przyjemna. Smaczny bulion, który mógłby być jednak bardziej esencjonalny. Mało w nim ryby, nie ma tez jajka, a grzyby są zdecydowanie za słodkie. Drugi raz pewnie już tego nie zamówię, ale jakoś bardzo rozczarowana nie byłam. Kokosowa z krewetkami (16 PLN) zamówiona została, na szczęście, przez moją koleżankę i mogłam poprzestać na jednej łyżce. Była dośc ostra, kokosa była w niej mało, tak jak i jakiegokolwiek smaku (poza ostrością). Dla uzupełnienia obrazu, krewetek było cztery, w rozmiarze raczej mniejszym niż większym. Najlepiej w tym zestawieniu wypadła zupa miso z łososiem (14 PLN). I wywar, i łosoś bez zarzutu. A tego ostatniego jest całkiem sporo. Z pewnością zjem ją jeszcze nie raz.
Ale nie o zupy się tu rozchodzi, choć marzę o lokalu, który oferowałby (w dowozie) pyszne zupy, słusznych rozmiarów, ktore wystarczyłyby mi za cały lunch, a nie powalały ceną. Sushi od Koku pięknie pachnie zaraz po otwarciu pudełka i wygląda podobnie zachęcająco. Naszym faworytem zostały nigiri z węgorzem (14 PLN) i ta pozycja musi się znaleźć zawsze w zamówieniu. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Bardzo dobrze wspominam też futomaki z rybą maślaną i surimi (23 PLN za 6 sztuk), te rolki są naprawdę świetnie skomponowane pod względem smaku. A zazwyczaj omijam pozycje z surimi.
Niżej w moim rankingu lądują uramaki z sandaczem (23 PLN za 6 sztuk), w którym na pierwszy plan wybija się smak słony. W opozycji do sandacza plasują się uramaki z tuńczykiem, które był po prostu nijakie. Na zdjęciach prezentują się pięknie, jednak smaku w nich brak. Poza tym okropnie się rozlatują, co nie sprzyja eleganckiej konsumpcji. 😉 Próbowałam jeszcze uramaki rainbow (25 PLN), które wyglądem też mnie w pierwszej chwili nie urzekły, ale za to odwdzięczyły się smakiem. Wymagają lekkiego dopracowania, ale jest to całkiem ciekawa pozycja.
Nie mówię, że jest to sushi idealne. Trochę dużo w nich sałaty, ryż jest odrobinę suchy, przez co rolki czasem się rozklejają i tracą kształt. Ale jeśli trochę je dopieszczą i dopracują zupy, to będziemy zamawiać częściej. Dwie ulubione pozycje już mam.
Zazwyczaj zamawiamy za ok 100 PLN bo od tej kwoty dostawa jest gratis.
KOKU Sushi, ul. Świętokrzyska 8, Kraków
Beata
mar 30, 2019 @ 17:08:17
Niestety, ja nie polecam. Skorzystałam raz z baru tej sieci przy ul. Wrocławskiej i nigdy więcej. Suchy i twardy ryż, przekombinowane zestawienia smaków (za dużo składników o różnych smakach w rolce), rolki nieestetyczne, rozpadające się, polane dziwnymi sosami, złotymi perełkami, płatkami kwiatów. Smak niektórych sushi zdecydowanie za słodki, a innych trudny do określenia, wręcz mdły. Obsługa pozostawia wiele do życzenia: opóźniony dowóz, brak umiejętności rozwiązania przez personel takiej sytuacji, właściciel uważa, że choć to on zawiera umowę na dowóz, to nie jest odpowiedzialny za dostarczenie zamówienia do klienta. Stracone 300 zł.