Z miłości do mięsa czyli Meat&Go
Po półtora miesiąca prób trzymania diety, pomyśleliśmy, że coś nam się od życia należy i po pobieżeliśmy do Meat&Go. Ja chciałam jeszcze trzymać fason i zjeść jedną kanapkę na pół, ale Widelec powiedział, że nie ma szans, bo on po prostu musi zjeść całego Reubena. Co było robić, musiałam i ja zjeść całą kanapkę. Okazało się, że po tak długiej nieobecności w tym miejscu, nie jest to wcale trudne, bo te kanapki zjadają się właściwie nie wiadomo kiedy same. Ale co gorsza, okazało się, że część naszych czytelników jeszcze o Meat&Go nie słyszało! Fakt, pisaliśmy o nich w poście o kanapkach, kiedy z rozrzewnieniem wspominaliśmy obfitość wyboru w Stanach Zjednoczonych i w przewodniku dla mięsożerców, ale osobnego wpisu nigdy się nie doczekali. Czas to naprawić!
Meat&Go swoją karierę rozpoczęło w okrąglaku na placu Nowych i od razu podbiło serca krakowskich mięsożerców. Potem, po kilkumiesięcznej nieobecności, przenieśli się do Tytano, gdzie z początkiem grudnia 2016 otworzyli obszerniejszy lokal ze zdecydowanie powiększonym menu. Wreszcie Reuben (27 PLN) był w nim oficjalnie i nie trzeba było go zamawiać spod lady. Do porchetty (20 PLN) w rożnych wariantach i policzków wołowych (25 PLN), dołączyły najlepsze w mieście luzowane żeberka (28 PLN), boczek z żebrem (26 PLN), a niedawno też gęś (28 PLN), której jeszcze nie udało nam się spróbować choć od otwarcia w Tytano byliśmy dość częstymi gośćmi.
Jeśli nie wiemy na co mamy ochotę, na 99% kanapka z Meat&Go rozwiąże ten dylemat. Ich mięsa są długo i pieczołowicie przygotowywane, dlatego nie zdziwcie się, ze po niektórych weekendach muszą zamknąć lokal na jeden dzień dłużej, aby przygotować się na kolejną falę mięsożerców, których żarłoczność wciąż czasem przerasta ich najśmielsze oczekiwania. Ich strona na Facebooku jest w takich sytuacjach zawsze aktualizowana, dlatego warto ją sprawdzić przed planowaną wizytą. Otwierają o 16.00 więc nie planujcie tam śniadania, chyba ze impreza była tak dobra, że z łóżka zwlekacie się po piętnastej. Wtedy jak najbardziej. Znajdzie się też i klin w postacie wina, piwa i wódki. Tę ostatnią warto zagryźć kiszonkami.
Meat&Go znajdziecie w Tytano, pomiędzy Weźże Krafta i Lastriko. Trafić jest teraz łatwiej, bo mają już szyld. Mocno im kibicujemy, bo w tym co robią widać miłość i pasję. Podczas pisania tego artykułu tak zgłodniałam, że chyba jutro pójdziemy na Reubena. 😉
Meat&Go, ul. Dolnych Młynów 10, Kraków
Ceny kanapek od 20 do 28 PLN. Do tego napoje wyskokowe w bardzo rozsądnych cenach.
Marianna
kwi 12, 2018 @ 10:43:29
Ja z miłości do mięsa, to chyba większość knajp krakowskich przeszłam. Tez prowadzę bloga kulinarnego i często robię recenzje jakichś knajpek. meat&go lubie , ale tak na szybko. A jesli mialabym polecic cos lepszego, gdzie rzeczywiscie mozna posiedziec, odpoczac i przepysznie zjesc, to zdecydowanie w filipa 18
Agnieszka
kwi 13, 2018 @ 15:56:19
Słyszałam, że Filipa 18 jest spoko, ale nie sądzę, żeby można porównywać to miejsce, elegancka restaurację, do Meat&Go, które jest barem mięsnym. 😉 I tez tam można fajnie posiedzieć. A podeślesz link do swojego bloga? Pozdrawiam. Agnieszka