Kiszone cytryny
Już nie pamiętam jak to się stało, że zakochałam się w kiszonych cytrynach. W Maroku jedliśmy dużo różnych rzeczy, ale kiszonych cytryn raczej nie. Nie wiem więc dlaczego pewnego dnia postanowiłam zakisić cytryny. Pamiętam jednak, że po 4 tygodniach, gdy były już gotowe i zrobiłam pierwszy „tajine aux citrons confits” wiedziałam że odtąd cytryny będę kisić regularnie.
Pierwsze cytryny kisiłam według mieszanki przepisów z francuskojęzycznych stron gdy też wydawały mi się być najbliższe oryginału. Również do przygotowania tażinu używałam kompilacji różnych przepisów. Ostatni tażin przygotowałam jednak według przepisu z fenomenalnej książki Jamiego Olivera „Kulinarne wyprawy Jamiego”. I musieliśmy oboje z widelcem przyznać, że ten tażin był dużo lepszy od poprzednich. Dlatego tym razem nie szukałam długo przepisu na kiszone cytryny (poprzedniej kompilacji oczywiście nie zapisałam) tylko postanowiłam spróbować zmodyfikowanego przepisu Jamiego, który wydaje się być bardzo zbliżony do poprzedniego. Jedyna znaczącą zmiana: wodę w przepisie Jamiego zastąpiłam oliwą, gdyż w oliwie kisiłam dotąd cytryny i tamten smak bardzo mi odpowiadał.
Cytryny kiszę w słoiku z IKEA a pojemności 1,8 litra.
Kiszone cytryny
9 średniej wielkości cytryn sok z 5 cytryn sół morska 5 ziaren czarnego pieprzu 2 listki laurowe 2 laski cynamonu oliwa z oliwek
Cytryny należy porządnie wyszorować i wyparzyć gdyż do tażinu używać ich będziemy razem ze skórkami. Następnie cytryny trzeba naciąć na krzyż, ale nie rozcinać do końca tak aby ćwiartki trzymały się razem. Do każdej cytryny wsypać łyżkę soli morskiej i ułożyć w słoiku. Do słoika włożyć pieprz, liście laurowe i cynamon. Wlać sok wyciśnięty z 5 cytryn i dopełnić oliwą. Co kilka dni należy wstrząsnąć słoikiem. Cytryny będą gotowe po około 4 tygodniach. Ja przechowywałam je przez ponad pół roku na szafce w kuchni i były cały czas smaczne.
Przepis na tażin już za 4 tygodnie, jak tylko cytryny będą gotowe.