Jak kończąfrancuskie pieski czyli Widelce na diecie
Pewnie zauważyliście, że na blogu ostatnio trochę jakby ciszej i chwilowo nie publikujemy nowych recenzji restauracji, a jedynie same podsumowania wydarzeń kulinarnych. Wszystko to dlatego, że kilka tygodni temu dołączyła do nas mała Łyżeczka i czasu mamy trochę mniej. Zwłaszcza na wyjścia do restauracji, ale i na sen. 😉
Ostatnie miesiące ciąży musiałam spędzić w szpitalu. Nie dość, że szpitalne jedzenie, delikatnie mówiąc, nie zachwycało, to jeszcze wykryto u mnie cukrzycę ciążową, która dodatkowo ograniczyła mój jadłospis. Gdyby nie rodzina, przyjaciele i, oczywiście Widelec, nie wiem jak przetrwałabym na szpitalnym wikcie.
Oczywiście Widelec dostarczał mi posiłki „z miasta”. Niestety, mało które spełniały wymagania diety cukrzycowej i często powodowały skoki cukru we krwi. Najlepiej sprawdzały się mezza i dania z Mezzaliansu. Dzięki nim znów mogłam jeść smacznie i zdrowo. Zaleta diety cukrzycowej była jedna: chociaż, jak mi się wydawało, więcej i częściej jadłam, to moja sylwetka wyglądała coraz lepiej. Mój ciążowy brzuszek rósł wraz z rosnącym w brzuchu maluszkiem, ale pozostałe parametry pozostawały bez zmian, pomimo kilkunastotygodniowego braku ruchu. I teraz mam dużo mniej do zrzucenia.
Dziś wszyscy jesteśmy już w domu, a szpitalna dieta jest na szczęście odległym wspomnieniem. Na gotowanie czasu jest mało, ale jeszcze mniej na wyjścia do restauracji. Zwłaszcza ze względu na rytm dnia naszej Łyżeczki. Mamy jednak nadzieję, że wraz z nadejściem wiosny to się zmieni, a na bloga powrócą relacje z lokali gastronomicznych.
O jednym chce Was zapewnić: ten blog pozostanie blogiem o jedzeniu. Na pewno nie stanie się blogiem parentingowym. Może mniej będzie tutaj recenzji restauracji oferującej fine dining, bo do takich ciężko wybrać się z dzieckiem. Na pewno będzie więcej o tym czy dana restauracja jest przyjazna dzieciom, nie zamierzamy jednak przerzucić się na restauracje typowo rodzinne, bo nigdy w nich nie gustowaliśmy. Mamy nadzieję, że nasza córka będzie, podobnie jak my, wszystkożerna. Bo menu dziecięce w większości krakowskich (i nie tylko) lokali to nuda: pomidorowa, kotleciki z kurczaka i makaron. Nie mam nic do żadnego z tych dań, ale dieta naszych dzieci byłaby bardzo uboga gdyby żywiły się tylko w ten sposób.
Tymczasem zapraszam Was do lektury publikowanych regularnie podsumowań, z których możecie się dowiedzieć co słychać na krakowskiej scenie gastronomicznej. A z recenzjami wracamy już wkrótce.
Monika
gru 07, 2017 @ 20:49:59
Ha! Jak ja Cię dobrze rozumiem. Jestem mamą 2,5 miesięcznej dziewczynki. Też zmagałam się z cukrzycą ciążową, też zaliczyłam pobyt w szpitalu i wiem czym tam karmią. Patrząc na Twój szpitalny wikt i tak wersja exclusive, niż to co mi serwowali 😉 Po kolorze i rodzaju talerzy wiem, że to nie Ujastek, gdzie leżałam 😉 Nie wiem kto opracowywał menu dla cukrzyków, ale o specyfice tej diety nie miał pojęcia 😉
Fakt, cukrzyca w ciąży ma swoje plusy o których wspomniałaś, ale też minusy – dodatkowy stres i inne miłe mniej lub więcej niespodzianki, które mi wyłożył skrzętnie diabetolog na pierwszej wizycie, z której wyszłam z płaczem.
Doskonale wiem, co znaczy brak czasu, snu, bolący od noszenia malucha kręgosłup 😉 O wyjściu do knajpy mogę zapomnieć, bo wydarzeniem dnia obecnie jest wyskoczenie do pobliskiego sklepu lub nieco dalszego rossmanna.
Życzę dużo radości ze spędzanych wspólnie z dzidzią chwil, mało bólów brzucha, samych przespanych nocy i mało smogu, żeby można było legalnie wychodzić na spacery 😉
I czekam na wpisy o restauracjach, kawiarniach przyjaznych rodzinom z wózkiem i maluchem, który może się rozpłakać w każdej chwili i nie będzie to nikomu przeszkadzać.
Agnieszka
gru 08, 2017 @ 14:52:57
Dzięki Monika i pozdrawiamy serdecznie! Ile ja się przez tę cukrzycę stresu najadłam to szkoda gadać 🙁
Aneszka
gru 13, 2017 @ 07:46:49
Problemy ze snem mijają…. co prawda u mnie dopiero koło trzeciego roku, ale to w porównaniu ze znajomymi wyjątek raczej. Najtrudniejszy początek, ale dziś wspominam ze wzruszeniem.
Pozdrawiam i czekam na nowe wpisy.
Agnieszka
gru 14, 2017 @ 14:44:42
Dzięki i pozdrawiamy!