Foodstock w Fabryce

W ostatnich miesiącach mijającego roku, dwukrotnie mieliśmy szansę uczestniczyć w wydarzeniu kulinarnym o nazwie Fabryka Smacznej Kuchni: Foodstock zorganizowanym w klubie Fabryka na Zabłociu. Pierwszy Foodstock, jesienny odbył się 27 października cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem pomimo deszczowej, jesiennej pogody. W Świątecznym Foostocku i Kiermaszu wzięły już udział prawdziwe tłumy i o miejsce stojące, nie mówiąc już o siedzącym było naprawdę ciężko.

Ale co to w ogóle ten Foodstock? W dzień wydarzenia klub Fabryka zamienił się, jak napisali organizatorzy, „w jedną, dużą restaurację, targ albo po prostu salę biesiadną.” Zaproszone do współpracy restauracje oferowały przygotowane przez siebie porcje jedzenia w cenie 5 PLN co stwarzało możliwość do spróbowania różnych smaków i porównania specjałów oferowanych przez wystawców.

W pierwszym Foodstocku udział wzięły: Lovekrove, Spółdzielnia Organic Bar & Take-away, KURA Noodle shop & more, Shake & Bake, Papuamu, Warsztat Cafe Restaurant oraz Smakołyki. Niestety, kiedy dotarliśmy tam późnym popołudniem (a Foodstock rozpoczął się o 11) po Lovekrove nie było już śladu. Rzuciliśmy się więc na sushi przygotowane przez restauracje Kura. 4 osoby pochłonęły 8 opakowań sushi maki i marynowanego imbiru oraz jedną porcję szaszłyków (też z KURy). Oprócz tego udało nam się spróbować kremu z kurek z Warsztatu i zupy kurkowej ze Smakołyków. W tej konkurencji zdecydowanie wygrały Smakołyki. W tej zupie rzeczywiście pływały kurki. Próbowaliśmy jeszcze niezłego gulaszu ze Smakołyków oraz obłędnego brownie i shake’a z masłem orzechowym od Shake&Bake.

Kolejny, grudniowy Foodstock, połączony został z kiermaszem świątecznym oferującym rękodzieło i modę offową. Dla nas liczyło się jednak przede wszystkim oferta kulinarna zapewniona tym razem przez: Spółdzielnia Organic Bar & Take-away, KURA Noodle shop & more, Shake & Bake, Si Gela, Bal, Świnkę, Głodne Kawałki, Krakowską Manufakturę Czekolady oraz Hummus Amamamusi. Tym razem Foodstock trwał krócej i rozpoczął się dopiero o godzinie 16. Na miejsce dotarliśmy mocno spóźnieni dopiero o 17. W Fabryce były już tłumy. O sushi mogliśmy już zapomnieć. Po zakupie kuponów na barze zaczęliśmy przebijać się przez tłum w celu zlokalizowania co smaczniejszych kąsków. Sushi nie było ale a KURze załapaliśmy się za to na ostatnie porcje aromatycznego curry z ryżem, które zrekompensowało nam pierwsze rozczarowanie. Następnie skusiło nas stoisko BALu z apetycznie prezentującą się na chlebie pastą jajeczną. Ale prawdziwym rarytasem była dopiero, oferowana na tym samym stoisku, kanapka ze smalcem schabem ze śliwką udekorowana chrzanem. Naprawdę było warto!  Z BALem sąsiadował słynny już w Krakowie Hummus Amamamusi więc czym prędzej zaopatrzyliśmy się w dwa opakowania hummusu na wynos. Na stoisku można było również skosztować różnych smaków hummusu, m.in. pomidorowego i buraczkowego. Oba były pyszne i na pewno skusimy się na nie przy najbliższej okazji. Podczas gdy Widelec udał sie do stoiska Shake&Bake aby ukoronować wizytę shake’iem piernikowym, ja odstałam 20 minut w kolejce do stoiska Spółdzielni aby zdobyć drożdżową tartę z kurkami. Zdecydowanie było warto. Niestety nie miałam już miejsca aby spróbować oferowanych przez Spółdzielnią past i pasztetów. Mam nadzieję, że uda się to zrobić następnym razem. Oczywiście o ile agencja Broken Music zorganizuje nam kolejny (karnawałowy?) Foodstock w Fabryce. Patrząc na popularność, szczególnie ostatniej edycji, raczej nie mam wątpliwości, że to wkrótce nastąpi.

P.S. Byliśmy tak pochłonięci myślą o jedzeniu, że nie zrobiliśmy na Foodstocku żadnych zdjęć. Poniżej znajdują się linki do relacji z grudniowej imprezy.

http://ktvi.pl/film,712,10,0,informacje_ktvi.pl_-_20.12.2012.html

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.461549107216339.96803.200710633300189