W Kulinarnej Świątyni – Le Cordon Bleu

Po książkę Marka Brzezińskiego „Kulisy Kulinarnej Akademii” sięgnęłam z wielkim zainteresowaniem. Po tym jak Julia Child uchyliła w swojej książce rąbka tajemnicy na temat zwyczajów i metod jakie panują w tej instytucji, bardzo byłam ciekawa dalszych informacji na temat paryskiej Akademii Kulinarnej Le Cordon Bleu. I to tej współczesnej, bo Marek Brzeziński, dziennikarz radiowej Trójki i reporter Angory, swoją przygodę z Le Cordon Bleu rozpoczął w roku 2010, po zamknięciu polskiej redakcji w Radio France Internationale.

Kulisy Kulinarnej Akademii okladka

Kulisy Kulinarnej Akademii

W książce Marka Brzezińskiego znajdziemy nie tylko sceny z życia Kulinarnej Świątyni, jak nazywa Akademię, anegdotki o kolegach i szefach – nauczycielach, ale także szereg porad dotyczących kuchni, prosto z Paryża. Autor opowiada o tym jak wykorzystywać w kuchni różne produkty zgodnie z nauką Akademii. Zdradza sekret o swoich nauczycielach: wszyscy preferowali dania mocno przesolone, co dla niego, osoby prawie nieużywającej soli, było prawdziwą katuszą. Zdradza nam również jak udało się jemu, i jego kolegom z różnych stron świata, zdać egzaminy końcowe na trzech poziomach.

Kulisy Kulinarnej Akademii okladka

Kulisy Kulinarnej Akademii okladka

Z Markiem Brzezińskim poznajemy kulinarne zwyczaje z różnych regionów Francji. Mamy możliwość zapoznania się ze specjalnościami różnych stron Francji, a autor podpowiada nam jakie wino dobrać do jakiej potrawy. Poznajemy również szereg ciekawostek dotyczących Francji. Możemy się dowiedzieć między innymi czym jest pont neuf (i nie chodzi tu wcale o most), kim (lub czym?) są bretońskie hurrigany i jak podawać faszerowanego rydzami pstrąga z paryskim szykiem.

Choć autor czasem się powtarza i opowiada po raz drugi te sama historię, książkę czyta się bardzo przyjemnie a szereg przepisów na dania kuchni francuskiej sprawia, że mamy ochotę czym prędzej udać się do kuchni i przyrządzić coś zgodnie z wytycznymi szefów z Cordon Bleu. Szkoda tylko, że większa część książki to jednak spacer po regionach Francji a nie opowieść o Akademii. Ale może po prostu więcej autor nie mógł zdradzić?