Śniadanie na wesoło czyli Wesoła Cafe
Lato sprzyja odkrywaniu nowych miejsc na śniadanie. Słoneczna pogoda sprawia, że chętniej wychodzimy z domu w poszukiwaniu kulinarnych doznań. Tym razem za cel naszej śniadaniowej weekendowej wycieczki obraliśmy Wesoła Cafe na Rakowickiej. Słyszeliśmy już wiele pozytywnych opinii o tym miejscu i postanowiliśmy w końcu przetestować je na własnej skórze, a raczej podniebieniu.
Wesoła dysponuje ogródkiem od strony podwórka, ale w tę słoneczną niedzielę wszystkie stoliki w cieniu były zajęte, więc postanowiliśmy usiąść w środku. Choć za oknem panował ponad trzydziestostopniowy upał, w Wesołej temperatura była bardzo przyjemna, nawet przy braku klimatyzacji. Okazało się, że Wesoła jest dość popularnym lokalem na niedzielne śniadania i brunche, dlatego najpierw musieliśmy odstać swoje w kolejce. Mieliśmy więc czas na dokładne przestudiowanie menu.
Trzeba przyznać, że oferta śniadaniowa Wesołej jest bardzo bogata. W menu znajdziecie kanapki z kukiełką lisiecką (brawa za promowanie lokalnego produktu), bajgle i bułki fit. Są też oczywiście jajka przygotowane na rożne sposoby, omlety i cała masa śniadań na słodko. Chyba każdy znajdzie w ich menu śniadaniowym coś dla siebie. Nas była czwórka i każdy zamówił coś innego. Spróbowaliśmy więc jaj sadzonych na frankfurterkach (16,50 PLN) i na boczku (15 PLN), jajecznicy (9,50 PLN) i serów wchodzących w skład zestawu „Słony Talerz Sery” (16 PLN).
Zacznijmy od kawy. O ile flat white (9,50 PLN) i cappuccino (8 PLN) były bez zarzutu to zamówiony przez naszą przyjaciółkę drip (11 PLN), w jej ocenie, był źle zaparzony i przez to dość wodnisty. A jest to osoba pracująca z kawą na co dzień. Małym usprawiedliwieniem ekipy Wesołej może być fakt, że ruch tej niedzieli mieli duży i mogło to wpłynąć na jakość dripa.
Nijak jednak nie możemy wytłumaczyć tego, że masło podają w Wesołej w jednorazowych opakowaniach i opakowania te znalazły się na naszych talerzach na sałatce. Trochę nie chce mi się wierzyć, że pracownicy Wesołej myją czy też dezynfekują te opakowania przed położeniem ich na jedzeniu. Jeśli tak robią – zwracam honor, jeśli nie, to plastikowe opakowanie nie powinno mieć kontaktu z żywnością.
Standardowe porcje, z kiełbaskami czy boczkiem, zawierają dwie sztuki jajek. Za 1 PLN możecie sobie domówić dodatkowe jajko, co oczywiście uczynił Widelec. Jajka podawane są z mieszanką sałat z pestkami dyni i bardzo słodkim sosem oraz kukiełką lisiecką. Jajecznicę i talerz serów podano z ciemny pieczywem. Jeśli moglibyśmy coś zmienić w naszych śniadaniach, to z pewnością podsmażalibyśmy dłużej boczek aby był przyjemnie chrupki. Krócej za to grillowalibyśmy frankfurterki, bo te na moim talerzu były mocno wysuszone. Same jajka i jajecznica na plus. Pochwała należy się również Wesołej za twarożek i wybór serów żółtych, a także śliwkowy chutney. Te konsumowaliśmy z przyjemnością.
Spróbowaliśmy jeszcze sernika (9 PLN) i lemoniady (8 PLN). Sernik smakował wszystkim oprócz mnie. Ale jak wiecie, ja się na słodkościach nie znam, bo lubię je piec, ale już nie konsumować. Przeszkadzał mi w nim lekko słonawy posmak i kremowa konsystencja. Ja lubię serniki lekko kwaskowate z wyczuwalną strukturą zmielonego białego sera. Ale co kto lubi. Pozostała trójka sernik oceniła bardzo pozytywnie. Do gustu przypadła mi za to kwaskowata lemoniada, z niewielką ilością cukru. W sam raz na taki upał.
Tak więc pomimo kilku niedociągnięć, Wesoła wciąż wydaje nam się dobrym pomysłem na śniadanie czy lekki lunch.
Śniadanie z deserem i napojami dla czterech osób: 140 PLN.
Wesoła Cafe, ul. Rakowicka 17, Kraków.