Bezmięsny eksperyment czyli Zayka

Ostatnio próbowaliśmy z Widelcem ograniczyć spożycie mięsa. Zaczęliśmy w poniedziałek. Już w środę, moje myśli zaczęły krążyć wokół baraniny z Tay Yak (więcej o nich już niedługo), a w piątek przed oczami fruwały mi krwiste steki. Widelec trochę oszukiwał, więc jemu mięso nie śniło się po nocach. Bezmięsny tydzień postanowiliśmy uprzyjemnić sobie wizytą w restauracji. Wybór padł na niedawno otwartą restaurację indyjską w Podgórzu. Choć menu kusiło nas baraniną, oparliśmy się zwierzęcym instynktom i, chyba po raz pierwszy w życiu, zjedliśmy całkowicie bezmięsną kolację na mieście.

Kraków - Zayka - Onion pakoda

W Zayce jest na razie mało indyjsko jeśli chodzi o wytrój, bo, jak informują na Facebooku, zastawa i dekoracje dopiero płyną do nich Indii. Za to już od progu uderza nas zapach przypraw i aromatów. To dobra wróżba. Menu jest długie, jak w innych tego typu lokalach w Krakowie. Mieliśmy ochotę na samosy, ale tego wieczora niestety ich nie było. Nie było też zup (które, jak zrozumieliśmy, funkcjonują głownie w porze lunchu), więc Widelec skusił się na dal z soczewicy (10 PLN), a ja na placuszki z cebuli (8 PLN). Skrzętnie omijając „mięsne” strony menu, jako dania główne wybraliśmy paneer butter masala (17 PLN) i paneer tikka masa (17 PLN). Do tego ryż Jeera z kuminem (7 PLN) i czosnkowy naan (5 PLN).

Kraków - Zayka - Dal z z soczewicy

W oczekiwaniu na zamówione dania popijaliśmy mango lassi (8 PLN) i masala chai (5 PLN) czyli herbatę z mlekiem i przyprawami. Widelec rzucił cukier w kawie i herbacie już jakiś czas temu, ale tej herbaty nie dało się wypić bez cukru. Ja moje lassi sączyłam powoli, bo po przestudiowaniu informacji o Zayce w Internecie, spodziewałam się już, że na zamówione dania przyjdzie nam trochę poczekać.

Kraków - Zayka - Onion pakoda - mango lassi

Moje przypuszczenia sprawdziły się i, zarówno na przystawki, jak i na dania główne czekaliśmy dość długo. Załoga Zayki tłumaczy, że wszystkie dania przygotowywane są na świeżo i, że nigdy nie zrezygnują ze świeżości na korzyść czasu oczekiwania. Dlatego do Zayki powinniście wybrać się godzinę przed tym jak zaczniecie być głodni. Czy warto czekać? Naszym zdaniem tak. Mnie najbardziej urzekł aromatyczny dal z soczewicy, z przesmażonymi przyprawami. Aż żałowałam, że to danie Widelca, a nie moje. Porcja jest solidna i w zupełności wystarcza jako samodzielny posiłek. Chętnie na dal tadka do Zayki wrócę. Również smażone na klarowanym maśle placuszki z cebuli w mące z ciecierzycy nas nie rozczarowały. Śmiem twierdzić, że smakowały mi nawet bardziej niż onion bhaji w Curry Up!.

Kraków - Zayka - Onion pakoda - placuszki cebulowe

Kraków - Zayka - Dal Tadka

W kategorii dania główne, zdecydowanie wygrało paneer tikka masala zamówione przez Widelca. Pieczony w tandoor ser miał więcej smaku, a i sos ostrzej był doprawiony. Po spróbowaniu dania Widelca, mój ser w sosie butter masala wydawał się trochę mdły, a sos zdecydowanie mniej aromatyczny. Jeśli chodzi o naan, to jest on, moim zdaniem, całkiem niezły, ale trochę ustępuje tym produkowanym przez Rafała w Tak Yak. Po konsumpcji podszedł do nas menadżer i pytał czy dania nie były za ostre. Już wiemy, że następnym razem poprosimy o dania według indyjskiej, a nie polskiej skali ostrości.

Kraków - Zayka - Paneer Butter Masala

Kraków - Zayka - Paneer Tikka Masala

Kraków - Zayka - garlic naan - czosnkowy naan

Kraków - Zayka - Jeera Rice - ryż

Czy do Zayki jeszcze wrócimy?  Z pewnością tak, choćby po to aby zobaczyć ją w pełnej krasie, ale również by spróbować jak radzą sobie z daniami mięsnymi. Chętnie też skorzystamy z oferty na dowóz.

Dwie osoby objadły się okrutnie za 81 PLN. Gdyby nie nasze obżarstwo spokojnie zmieścilibyśmy się w 50 PLN.

MENU

Zayka Menu, Reviews, Photos, Location and Info - Zomato

Zayka, ul. Limanowskiego 46, Kraków.